Przewodniczący komisji kształcenia medycznego Naczelnej Rady Lekarskiej skierował pismo do rzecznika odpowiedzialności zawodowej, w którym prosi o zainteresowanie się sprawą prof. Wojciecha Maksymowicza – ustaliła Wirtualna Polska.Dokument wpłynął do naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej 3 listopada. W piśmie podpisanym przez Damiana Pateckiego, członka Naczelnej Rady Lekarskiej, wskazano, że chodzi o doniesienia medialne dotyczące podejrzenia zachowań niezgodnych z Kodeksem Etyki Lekarskiej ze strony Wojciecha Maksymowicza, w tym o sprawę zakończoną prawomocnym wyrokiem, którą opisała Wirtualna Polska.

Dla jasności: fakt złożenia zawiadomienia nie przesądza w żadnym razie o winie prof. Maksymowicza. Nie wiadomo jeszcze w ogóle, czy rzecznik – niezależny od członków Naczelnej Rady Lekarskiej – zdecyduje się wszcząć postępowanie.Jeśli jednak taką decyzję podejmie, a sprawa trafiłaby do sądu lekarskiego, w grę wchodzi m.in. zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w placówkach ochrony zdrowia, zawieszenie w możliwości wykonywania zawodu, a nawet pozbawienie prawa wykonywania zawodu lekarza.Przypomnijmy, w czym rzecz.
“Przy zabiegu zabrakło asysty doświadczonego specjalisty”

W Wirtualnej Polsce opisaliśmy przypadek błędu medycznego popełnionego w klinice neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie, której szefuje Wojciech Maksymowicz.

W skrócie: pacjentka trafiła na stół operacyjny, w protokole lekarskim wpisanych było dwóch lekarzy, w tym Maksymowicz, a w rzeczywistości operował jeden – na dodatek bez uprawnień do przeprowadzania takich zabiegów.

Pacjentka krótko po zabiegu zmarła, a sąd w prawomocnym już wyroku stwierdził, że przyczyną zgonu był błąd medyczny.”Przy zabiegu zabrakło asysty doświadczonego specjalisty, który w trakcie zabiegu mógłby weryfikować na bieżąco działania operatora” – uznały sądy pierwszej i drugiej instancji.Wojciech Maksymowicz, po pierwszym tekście WP na ten temat, zwołał konferencję prasową, na której pokazał zgodę konsultanta krajowego Jerzego Waleckiego na samodzielne wykonywanie zabiegów przez swojego młodszego kolegę.

– Nagłówek pisma konsultanta krajowego jest różny od używanego przez mój sekretariat, zaś podpis, a raczej nieczytelny zygzak, nie jest moim podpisem – powiedział Wirtualnej Polsce prof. Jerzy Walecki. Złożył już w tej sprawie zeznania w prokuraturze.
Pacjenci płacili za drogie, eksperymentalne leczenie

Druga sprawa związana jest z śledztwem dziennikarskim Michała Janczury z TOK FM. Znów w skrócie: zespół prof. Maksymowicza, w ramach istniejącej spółki, podejmował się drogiego eksperymentalnego leczenia, także nieuleczalnie chorych, komórkami macierzystymi. Pacjenci za to płacili. Eksperci, z którymi rozmawiał Janczura, w tym prof. Józef Dulak, wybitny polski biotechnolog, nie mieli wątpliwości, że to terapia bez szans powodzenia.Znaczna część środowiska medycznego zwraca uwagę na to, że za eksperymenty na ludziach nie należy pobierać od nich pieniędzy.Wojciech Maksymowicz jest nie tylko znanym neurochirurgiem, lecz także posłem Polski 2050. Jego partyjni koledzy bronili Maksymowicza, wskazując między innymi na brak zainteresowania jego działaniami pionu dyscyplinarnego samorządu lekarskiego.

źródło: wp.pl