Mężczyzna w czasie obowiązywania obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa jechał rowerem, łamiąc tym samym zakaz poruszania się. Był też bez maseczki. Sąd w Kościanie odmówił ukarania go, a uzasadnienie wyroku jest dla rządu miażdżące – podkreśla “Gazeta Wyborcza”.
Mieszkaniec gminy Czempiń (woj. wielkopolskie) 19 kwietnia wybrał się z rodziną na rowerową przejażdżkę. Zatrzymali go policjanci. Zaproponowali 500 zł mandatu za brak maseczki. Mężczyzna odmówił przyjęcia go. Policjanci dodali też inny zarzut: złamanie zakazu przemieszczania się bez ważnej życiowej potrzeby. Jako podstawę wskazali art. 54 Kodeksu wykroczeń, który przewiduje grzywnę za wykroczenie przeciwko “wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych” – informuje “Wyborcza”.
Sąd w Kościanie odmówił wszczęcia postępowania, a w uzasadnieniu podważył rządowe przepisy. Sędzia Agnieszka Olszewska podkreśliła, że zakaz przemieszczania się wprowadzono bezprawnie, ponieważ ustawa o zapobieganiu chorobom zakaźnym pozwala co najwyższej ograniczyć sposób przemieszczania się obywateli.
Samo ograniczenie przemieszczenia się też byłoby bezprawne – pisze “GW”. Sędzia powołała się na konstytucję, która gwarantuje obywatelom wolność poruszania się, którą można ograniczyć tylko w drodze ustawy, a nie rozporządzenia. Sędzia stwierdziła też, że ustawa o zapobieganiu chorobom zakaźnym nie precyzuje, w jaki sposób rząd lub minister mogą ograniczać przemieszczanie się obywateli.
Olszewska zwróciła też uwagę na podstawę prawną rozporządzeń wydawanych przez rząd w czasie epidemii. Z podstawy tej wynika, że można wprowadzić “obowiązek stosowania środków profilaktycznych”, ale tylko przez “osoby chore i podejrzane o zachorowanie”. Nakaz noszenia maseczek miał tymczasem “charakter powszechny”, dlatego – według sądu – również jest nielegalny.
źródło: Gazeta Wyborcza / onet