Jedynie 18 proc. badanych pozytywnie ocenia opiekę zdrowotną w Polsce, w tym tylko 2 proc. bardzo pozytywnie. Najczęściej krytykowana jest jakość wyżywienia, następnie niezrozumiałe informowanie o ryzykach związanych z lekami i w końcu czas oczekiwania na przyjęcie i konsultację – wynika z raportu Siemens Healthineers “Doświadczenia pacjenta w Polsce”.

W opublikowanym właśnie raporcie badawczym, który zaprezentowano w czwartek (3 października) w Warszawie, dokonano pogłębionej analizy i oceny systemu ochrony zdrowia z punktu widzenia jego użytkowników: pacjentów i ich opiekunów. O doświadczenia związane z usługami zdrowotnymi zapytano prawie dwa tysiące osób. Ocenie zostały poddane szpitale, AOS i POZ.

Na podstawie badań ilościowych i jakościowych autorzy raportu ustalili, co w polskim systemie lecznictwa boli pacjentów, a co zasługuje na ich pochwałę. – To pierwsze spojrzenie, “helikopterowe”, dopiero chcemy zacząć na ten temat dyskusję – powiedział autor badania, Piotr Kuskowski, dyrektor ds. komunikacji polskiego oddziału Siemens Healthineers.

Tylko co 50. pacjent bardzo pozytywnie o ochronie zdrowia

Jedynie 18 proc. badanych pozytywnie ocenia opiekę zdrowotną w Polsce, w tym tylko 2 proc. bardzo pozytywnie. Aż 39 proc. pacjentów uważa, iż polska opieka zdrowotna jest zła lub bardzo zła.

Spośród trzech najgorzej ocenionych czynników na czele uplasowała się jakość wyżywienia (dla 48 proc. pacjentów lecznictwa szpitalnego było to złe doświadczenie), następnie zrozumiałe informowanie o ryzykach związanych z lekami (złe doświadczenia dla 31 proc. pacjentów lecznictwa otwartego i 38 proc. zamkniętego) oraz czas oczekiwania na przyjęcie i konsultację (w lecznictwie otwartym 28 proc. było niezadowolonych, w szpitalach – 30 proc.).

Na złe doświadczenia w szpitalach wskazywało 36 proc. chorych, w AOS 29 proc., a w POZ 25 proc. Ostatnia wizyta lub pobyt w placówce ochrony zdrowia przebiegły w pełni satysfakcjonująco dla 37 proc. użytkowników POZ, 32 proc. AOS i tylko 26 proc. w przypadku szpitali.

Są powody do narzekania

20 proc. pacjentów szpitali wskazywało, że personel medyczny nie interesował się poziomem ich bólu.

Negatywne doświadczenia pacjenci wiążą także z brakiem empatii i zainteresowania ich stanem emocjonalnym ze strony personelu medycznego. W pogłębionych wywiadach padało często w odniesieniu do lekarzy i pielęgniarek słowo „znieczulica”. Aż 31 proc. pacjentów i opiekunów uważa, że personel medyczny szpitala nie interesował się ich stanem emocjonalnym, zaś 32 proc. wskazywało na brak wsparcia emocjonalnego.

Użytkownicy usług zdrowotnych uważają, że lekarze traktują ich nie dość podmiotowo – aż 31 proc. uznało, że ich zdanie, preferencje i sytuacja nie zostały wzięte pod uwagę w decyzjach odnośnie leczenia w szpitalu. W lecznictwie otwartym problem dotyczył 24 proc. pacjentów i ich opiekunów, w szpitalu – 22 proc. Co więcej, w szpitalach 19 proc. chorych oceniło, że pielęgniarki nie słuchały ich z uwagą, a 16 proc. miało w tym obszarze (uwagi) zastrzeżenia do lekarzy. Według aż jednej czwartej ankietowanych lekarze nie byli otwarci na pytania i wątpliwości.

Blisko 30 proc. pacjentów i ich bliskich uważa, że komunikacja ze strony personelu administracyjnego jest całkowicie niezrozumiała, co przekłada się na poczucie zagubienia w placówce, jej przestrzeni i procesach.

Zielone wyspy: szpitale kliniczne i prywatne przychodnie

Badanie pokazało, że niektóre typy placówek – jak szpitale kliniczne i prywatne przychodnie – dzięki dostarczaniu lepszych doświadczeń zyskują prawdziwych ambasadorów wśród swoich użytkowników.

– Wydaje się, że stoją za tym nie tyle większe budżety, co bardziej propacjencka kultura organizacyjna – podkreśla autor raportu Piotr Kuskowski.

W lecznictwie szpitalnym zdecydowanie wyróżniają się właśnie szpitale kliniczne, które zyskują aż 49 proc. promotorów wśród swoich użytkowników – znacznie więcej niż ogólnoprofilowe szpitale miejskie i powiatowe (22 proc.), czy szpitale wojewódzkie i specjalistyczne (28 proc.). Stoją za tym nie tylko efekty leczenia, ale także atuty procesowe i interpersonalne – choćby przejrzystość planu leczenia: w przypadku szpitali miejskich i powiatowych pozytywnie oceniło ją 21 proc. badanych, w szpitalach klinicznych odsetek pozytywnych ocen wyniósł już 37 proc.

W szpitalach miejskich i powiatowych aż 18 proc. pacjentów spotkało się z traktowaniem pozbawionym szacunku – w klinicznych było to zjawisko marginalne (3 proc.).

System karze za działania propacjenckie?

– Co się stanie w publicznej ochronie zdrowia, gdy poprzez szereg działań poprawimy oceny naszych pacjentów? Najprawdopodobniej pozyskamy kolejnych, więc pojawi się kolejka, a finalnie – strata finansowa, bo za nadwykonania nikt nie zapłaci. To jedna kara. Druga będzie taka, że pacjenci, którzy zostali przez tych zadowolonych zachęceni, będą oczekiwać podobnego poziomu obsługi, leczenia. Ale dlatego, że wydłużyła się kolejka, odejdą zdemotywowani. I tym samym w systemie publicznym dochodzimy do paradoksu – naszym klientem wcale nie jest pacjent, tylko NFZ – zauważał Jakub Kraszewski, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.

Dodał, że potrzebne są zmiany systemowe, które bardzo trudno przeprowadzić. – Musimy pamiętać, że jesteśmy w pewnym potrzasku – mówił.

– Chciałbym, aby prowadząc kolejne analizy, dowiedzieli się państwo od pacjentów, jak rozumieją swoje obowiązki. Dzisiaj lekarze są często “rozstrzeliwani” za np. brak dialogu z pacjentem, ale zapomina się o prawach lekarza. Wolność nie może polegać na samowoli. Obserwujemy u chorych mylenie informacji z wiedzą. Niektórym się wydaje, że jak wygooglują ileś informacji, to posiedli wiedzę. A to są dwa rożne terminy – zwracał z kolei uwagę wiceprezes NRL Jacek Kozakiewicz.

– Musimy tez pokazać ogromne zło, jakie generuje korzystanie z internetu. „Ekspert zdrowotny” to często roszczeniowy pacjent, który wyczytał, że lewoskrętna witamina C to panaceum na sepsę. Z tym trzeba walczyć. Dopiero potem możemy mówić o komunikacji z pacjentem – wtórował mu dyrektor Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, prof. Ryszard Gellert.

Satysfakcja rośnie z wiekiem, ale to nie wystarczy

Raport wyraźnie pokazuje, że zadowolenie z usług ochrony zdrowia rośnie wraz z wiekiem. Najgorsze oceny wystawiają młodzi dorośli: osoby w wieku 18-29 lat w 46 proc. przypadków są krytykami szpitala, z którego korzystali (dla lecznictwa otwartego ten odsetek wynosi 40 proc.). Źle oceniają długość oczekiwania na usługę i czas poświęcany przez lekarzy. Są także bardziej niż inni wyczuleni na zrozumiałość informacji przekazywanych ze strony personelu.

Grupą, która opiekę medyczną ocenia jeszcze surowiej, są opiekunowie niesamodzielnych dorosłych osób. Aż 58 proc. z nich krytykuje szpital, w którym leczono ich podopiecznych. Doskwiera im zwłaszcza brak możliwości własnego zaangażowania w proces leczenia oraz nieliczenie się z ich głosem. Opiekunowie skarżą się na brak partnerstwa ze strony personelu medycznego, a także na zbyt słabe wsparcie fizyczne i emocjonalne.

Zmiany, jakie rekomendują twórcy raportu, by poprawić zadowolenie pacjentów z ochrony zdrowia, to przede wszystkim relacje z personelem – poświęcenie odpowiedniej ilości czasu, możliwość swobodnego zadawania pytań oraz zrozumiałe prowadzenie po kolejnych etapach leczenia i edukacja zdrowotna. Bardzo ważne jest także wyczulenie na ból pacjenta i zarządzanie bólem.

„Są także czynniki, które wymagają pilnej poprawy. Są wśród nich kwestie procesowe i infrastrukturalne: przejrzystość przebiegu pobytu i leczenia w placówce, użycie nowoczesnych technologii medycznych i komfort placówki. Z drugiej strony mamy doświadczenia związane z podmiotowością i empatią wobec pacjenta i opiekuna: uwzględnienie ich zdania, preferencji i sytuacji w decyzjach, zainteresowanie ich stanem emocjonalnym oraz udzielenie wsparcia w tym zakresie” – czytamy w raporcie.

„Pacjenci mówią prawdę”

– Pacjent mówi prawdę. To co wie, czuje, co zaobserwował, to jest realny byt – mówiła konsultant naukowy raportu, dr hab. Dorota Cianciara z Zakładu Promocji Zdrowia i Prewencji Chorób Przewlekłych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny.

Anna Rulkiewicz, prezes Grupy Lux Med, podkreśliła, że wzrost zadowolenia pacjentów zwiększa tzw. polecalność. – Żeby ten efekt zmaksymalizować, pacjenta trzeba słuchać. Cała organizacja musi mieć te same mierniki, wskaźniki, konkretne narzędzia zmian. Nie wystarczy jeden departament czy pion. Tym trzeba zarazić całą strukturę i – co istotne – wszyscy w kadrze zarządzającej muszą mieć te same cele – zaznaczyła.

Prof. Gellert zwrócił uwagę, że z pacjentami ważna jest dyskusja o zachowaniach prozdrowotnych, prewencji, a nie tylko o “medycynie naprawczej”.

Wiceprezes Fundacji My Pacjenci Magdalena Kołodziej ubolewała, że problemów w polskim systemie ochrony zdrowia jest tak dużo, że temat doświadczeń pacjentów schodzi na dalszy plan. Podkreśliła, że mimo to nie można o nich zapominać.

Katarzyna Kozioł, dyrektor Departamentu Postępowań Wyjaśniających Rzecznika Praw Pacjenta akcentowała potrzebę odbiurokratyzowania systemu. – Wszyscy pacjenci mówią, że lekarzy nie widać zza komputera. Na 20 minut wizyty 5 minut może poświęcić choremu – wskazywała.

– Dobre doświadczenia pacjenta korelują ze spadkiem liczby błędów i zaniedbań lekarzy i personelu, ze zmniejszeniem liczby skarg i roszczeń, z mniejszą rotacją kadry. Mamy również dowody, że poprawiają się wskaźniki ekonomiczne – podsumowała dr hab. Cianciara.

źródło: rynekzdrowia.pl