Sejmowa Komisji Zdrowia we wtorek (2 czerwca) wydała negatywną opinię w sprawie wniosku o wotum nieufności dla ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Jeden głos przeważył. – Minister nie przygotował odpowiednio Polski na pandemię. To społeczeństwo zdało egzamin. To ludzie szyli maseczki dla personelu medycznego, robili zrzutki i zbierali pieniądze na ochronę zdrowia – mówiła Barbara Nowacka (KO), uzasadniając wniosek o wotum nieufności.
Za wydaniem negatywnej opinii dla wniosku o wotum nieufności dla ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego głosowało 35 członków Sejmowej Komisji Zdrowia. “Za” było 18, “przeciw” – 17. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Z wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego wystąpił Klub Parlamentarny Koalicji Obywatelskiej. Uzasadnienie wniosku KO przedstawiała posłanka Barbara Nowacka.
Co było we wniosku
Jak wynika ze skierowanego do Sejmowej Komisji Zdrowia wniosku, minister Szumowski swoim działaniem miał narazić Polaków na masowe zakażenie koronawirusem. Zdaniem wnioskodawców, niespójna polityka informacyjna ministra doprowadziła do chaosu w zakresie przestrzegania zasad związanych z używaniem środków ochrony osobistej oraz zachowań obniżających możliwość zakażenia.
W ocenie posłów wnioskujących o wotum nieufności “poważne wątpliwości budzą również liczne byłe powiązania kapitałowo-osobowe pana Łukasza Szumowskiego”.
Do wniosku od razu odniósł się obecny na sali minister zdrowia Łukasz Szumowski. Jak przekonywał, odnosząc się do zarzutów zawartych we wniosku o wotum neiufności, wszystkie zakupy w resorcie zdrowia są transparentne i jawne. Można je śledzić na stronie MZ.
– Nie można mówić, że ktokolwiek coś ukrywa. Podobnie zarzuty dotyczą zgodności podatkowej. Jednoznaczne stanowisko zajęło w tej sprawie Ministerstwo Finansów. W resorcie zdrowia rozpatrywaliśmy konkretną ofertę i płatności dokonaliśmy, po otrzymaniu towaru. Przypominam, że w Komisji Europejskiej należy dokonać przedpłaty – wyjaśnił Szumowski, mówiąc o zarzutach dotyczących zakupu masek.
Powiedział też, że najbardziej bolą go ataki na jego rodzinę.
– Moim bliskim urządzono przez ostatnie tygodnie medialną ścieżkę zdrowia. Decydując się na wejście do MZ, musiałem pozbyć się moich udziałów, na które pracowałem 20 lat. Od razu poinformowałem Jarosława Gowina czym się zajmuje mój brat, że nie będę w tym brał udziału i swojego zobowiązania dotrzymałam, podobnie jak przysięgi, ponieważ dobro ojczyzny i pomyślność obywateli są i będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem – oświadczył Łukasz Szumowski.
Opozycja: w walce z epidemią zabrakło procedur
Do wypowiedzi ministra zdrowia odniosła się posłanka Katarzyna Lubnauer (KO), która przekonywała, że w walce z epidemią zabrakło procedur, odpowiedzialności, przygotowania.
– Kiedy w lutym chcieliśmy się spotkać i rozmawiać o przygotowaniu kraju do epidemii, wówczas tłumaczyliście nam, że nie ma co się spieszyć, że jesteśmy dobrze przygotowani na każdy scenariusz. Wyjaśnialiście nam, że grypa jest groźniejsza, radziliście, żebyśmy dla ochłody włożyli sobie lód w majtki. W kwietniu natomiast wasza opcja się zmieniła. Wówczas twierdziliście, że maseczki kupilibyście nawet od diabła. Tym diabłem okazał się znajomy ministra z nart – mówiła wystąpieniu posłanka Lubnauer.
Jak przekonywała rząd zamroził całą gospodarkę i zrobiono to “przy kilkunastu chorych na dobę, a znosicie obostrzenia, gdy mamy 300-400 chorych na dobę”.
– To nie wy, to Polacy się zachowali odpowiedzialnie. Wiedzielibyśmy, jakie mieliśmy przygotowane, gdybyście testowali Polaków. Mieliśmy szczęście, że jako Polacy byliśmy w tej grupie, pod względem przegotowania naszych organizmów, z którą epidemia obeszła się łagodnie – mówiła Lubnauer.
Z kolei poseł Jerzy Hardie-Douglas zwrócił uwagę, że kiedy wprowadzano w Polsce lockdown, minister wiedział, jak rozkłada się zagrożenie dla poszczególnych grup wiekowych. Wiedział, że najbardziej zagrożone są osoby powyżej 70. roku życia. – 99 proc. osób, które zmarły miały inne poważnie schorzenia. – Mając tę wiedzą, należało objąć opieką właśnie te grupy – testować ludzi starych i tych którzy się nimi opiekują, tych którzy mieszkają w domach wielopokoleniowych – wyjaśniał Hardie-Douglas.
– Konsekwencją pana nieskoordynowanego działania jest odwlekanie tysięcy operacji, problemy chorych onkologicznych. Mamy setki tysięcy bezrobotnych, samobójstwa, kłopoty finansowe samorządów. Pan minister jest osobą inteligentną i wie, że te działania są absurdalne, ale brnie w to, bo u niego polityka wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem – podsumował.
Wnioskodawcy: minister jest w konflikcie interesów
Z kolei poseł Dariusz Joński (KO) powiedział, że wspólnie z posłem Michałem Szczerbą (KO) dotarł do dokumentów, które mają świadczyć o konflikcie interesów w jaki wszedł minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Przypomniał, że 14 września 2018 r. do Sejmu trafił projekt ustawy o powołaniu Agencji Badań Medycznych przedstawiony przez ministra Szumowskiego. – Ta Agencja Badań Medycznych powstaje w 2019 r. z budżetem prawie 300 mln zł. Pieniądze te pochodzą z NFZ. Razem z posłem Jońskim zapytaliśmy w ABM czy czasem nie było tak, jak w innych instytucjach, że firma powiązana z państwem Szumowskimi mogła dostać pieniądze – opowiadał poseł Joński.
Wyjaśnił dalej, że o dofinansowanie projektów niekomercyjnych badań klinicznych dotyczących COVID-19 wystąpiła spółka Brain Scan, w której udziały ma kolejna firma z bratem i żoną ministra Szumowskiego. I to właśnie ta spółka otrzymała dofinansowanie. Prawie milion złotych. – Prawdą jest, że te pieniądze nie zostały jeszcze przelane, ale dofinansowanie zostało zabezpieczone dla właśnie tej spółki – podkreślił Joński.
Z kolei poseł Szczerba zwrócił uwagę, że premier Mateusz Morawiecki musi mieć wiedzę na ten temat. – Minister Szumowski nie powinien być ministrem zdrowia, bo to on powołał agencję, z której miały iść środki na spółkę, gdzie udziały miał brat i żona – przekonywał poseł Szczerba.
Michał Szczerba poinformował też, że od momentu powołania rządu Beaty Szydło spółki powiązane z rodziną Szumowskich otrzymały z NCBiR dotacje na łączną kwotę 200 mln zł.
– Jak to się stało, że spółka SI Assets ma kapitał założycielski 40 tys. zł, a w 2018 r. ma już 40 mln zł, które jest podzielone na dwie osoby: na brata i żonę ministra. Żona zgodnie z KRS-em posiada udziały na kwotę 14 mln zł. Gdyby nie dotacje NCBiR ta spółka by nie zyskiwała na wartości – mówił poseł.
W ocenie Szczerby m.in. te sytuacje to największy konflikt interesów ostatnich trzech dekad, który powinien skończyć się dymisją ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.
Minister odpowiada na zarzuty
Minister zdrowia Łukasz Szumowski jeszcze podczas posiedzenia komisji odniósł się do zarzutów stawianych przez opozycję. Podkreślił, że resort wprowadził lockdown wcześniej niż inne państwa.
– Zarzucanie nam, że zabiliśmy firmy lookdownem, jest absurdalne, ponieważ my nie zabiliśmy ludzi i to jest najważniejsze dla nas – podkreślił minister Szumowski.
Dodał: – Jeśli popatrzymy, ile osób umierała w domach opieki w bogatych krajach, to te dane są przerażające. W Belgii zmarło 53 proc. mieszkańców DPS-ów, w Kanadzie – 62 proc., a w Polsce – 10 proc. To pokazuje jak szybko zareagowaliśmy w kwestii osób najbardziej potrzebujących pomocy.
Odnosząc się do testowania tłumaczył dlaczego głosował przeciw testowaniu medyków raz na tydzień. – To proste, chciałbym, żeby medycy byli testowani częściej, raz na trzy dni. – Na Boga testujcie się ile można – odniósł się do kwestii testowania lekarzy minister Szumowski.
Powiedział też, że zarzuty posłów KO odnośnie finansowych układów spółek rodzinnych “są absurdalne”.
– Jeśli chodzi o ABM, to poseł Joński mówi o jednej sytuacji, gdzie żadne pieniądze jeszcze nie zostały przyznane. Nie mówi pan o tych pieniądzach, które zostały przesłane dla całej rzeszy naukowców, aby nauka była kultywowana. Bo przypomnę, że nauka jest wartością samą w sobie, czego państwo nie rozumiecie. Ja NCBR-u nigdy nie nadzorowałem – podkreślił minister Szumowski.
Wiceminister Cieszyński broni szefa
Z kolei wiceminister Jakub Cieszyński wyjaśnił, że to co teraz robi opozycja “to nie jest kontrola poselska, tylko kontrola na zlecenie gazet”. – Dziś właśnie dlatego zdecydowaliśmy, że te informacje będą dostępne publiczne na stronie MZ. Chodzi o to, żeby wszystko, a nie wybiórcze dane, było dostępne – zaznaczył.
Tłumaczył dlaczego resort kupował maseczki w pośpiechu. – Jeśli chodzi o tryb zakupów, to był taki, ponieważ uznaliśmy, że rezerwy strategiczne, które mieliśmy w momencie, gdy porównaliśmy dane z innych państw, były zbyt małe. Stwierdziliśmy, że potrzebujemy tych zasobów znacznie więcej. Obawialiśmy, że tego asortymentu nie wystarczy i zagrożeni będą medycy – mówił wiceminister Cieszyński.
– Ten sprzęt ochronny był potrzebny przede wszystkim dla medyków, ale również dla innych osób, którzy walczyli na pierwszej linii walki z koronawirusem. Taki tryb zakupu był podyktowany tym, że otrzymywaliśmy z całej Polski zapytania a sprzęt ochronny – zaznaczył wiceminister Cieszyński.
źródło: rynekzdrowia.pl