Wzrost wydatków na ochronę zdrowia nie przełożył się na wzrost dostępności pacjentów do świadczeń zdrowotnych – wynika z najnowszej analizy Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Pozwala to sądzić, że wzrosty finansowania w przeważającej mierze kierowane były na zaspakajanie oczekiwań płacowych – zwraca uwagę Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji.
Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) opublikowała najnowszy numer kwartalnika “Monitor Finansowania Ochrony Zdrowia”
Z analizy wynika, że choć w 2021 roku nakłady na świadczenia zdrowotne wzrosły o blisko połowę w stosunku do roku 2016, to wykonywanych świadczeń przybyło zaledwie 3 procent
Proporcjonalnie do wzrostu wydatków zwiększyła się właściwie tylko liczba świadczeń w zakresie opieki paliatywno-hospicyjnej i świadczeń odrębnie kontraktowanych
Nieźle wygląda także rehabilitacja lecznicza. W przeciwieństwie do leczenia szpitalnego, na którego wydatki wzrosły przez pięć lat o 50 proc., a liczba hospitalizacji spadła o 14 proc.
– Wyniki te pozwalają sądzić, że realne wzrosty finansowania ochrony zdrowia w ostatnim czasie w przeważającej mierze kierowane były jednak na zaspakajanie oczekiwań płacowych – zwraca uwagę Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji i autor jej najnowszej analizy
Więcej pieniędzy na ochronę zdrowia, ale kolejki dalej ogromne
“Monitor Finansowania Ochrony Zdrowia” powstał, aby nagłośnić potrzebę zwiększania przejrzystości danych dotyczących finansowania systemu ochrony zdrowia w Polsce oraz monitorowania wyzwań finansowych związanych z realizacją ustawy 7 proc. PKB na zdrowie.
W środę, 14 września, Federacja Przedsiębiorców Polskich opublikowała najnowszą edycję swojej analizy. Poza danymi i szacunkami wydatków na ochronę zdrowia wynikającymi z opublikowanego niedawno projektu budżetu państwa na 2023 rok, ekonomiści zestawili także relację zachodzącą pomiędzy wzrostem poziomu finansowania świadczeń, a faktyczną ich dostępnością.Z analizy wynika, że choć w 2021 roku nakłady na świadczenia zdrowotne wzrosły o blisko połowę w stosunku do roku 2016, to wykonywanych świadczeń przybyło zaledwie 3 procent.
Proporcjonalnie do wzrostu wydatków zwiększyła się właściwie tylko liczba świadczeń realizowanych w zakresie opieki paliatywno-hospicyjnej – 71,9 proc. przy wzroście finansowania 86,5 proc. – oraz świadczeń z kategorii odrębnie kontraktowanych (14,9 proc. do 15 proc.).
Nieźle w zestawieniu wygląda także rehabilitacja lecznicza (wzrost liczby świadczeń o 17,4 proc. w stosunku do 25-procentowego wzrostu finansowania). W przeciwieństwie do leczenia szpitalnego, na którego wydatki wzrosły o 50 proc., a liczba hospitalizacji spadła o 14 proc.
Finansowanie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) wzrosło z kolei (od 2016 do 2021 roku) o 28 proc. przy 11,5-procentowym spadku liczby zrealizowanych świadczeń.
W przypadku podstawowej opieki zdrowotnej wzrost nakładów wyniósł natomiast 75,3 proc., a wykonanych świadczeń – tylko 1 proc. Spadek liczby udzielanych świadczeń odnotowano także w:
opiece psychiatrycznej i leczeniu uzależnień (-9,7 proc. w stosunku do 33,5 proc. wzrostu wartości udzielanych świadczeń);
świadczeniach pielęgnacyjno-opiekuńczych (-23,7 proc. w stosunku do 69,8 proc. wzrostu wartości udzielanych świadczeń);
ratownictwie medycznym (-10,5 proc. w stosunku do 31,2 proc. wzrostu wartości udzielanych świadczeń).
Jak podkreśla Łukasz Kozłowski, główny ekonomista FPP i autor jej najnowszej analizy, nie należy nigdy oczekiwać wprost proporcjonalnego wzrostu poziomu finansowania do liczby wykonywanych świadczeń. Rosną bowiem koszty usług, podnosi się ich jakość, a część środków pochłaniają także rosnące wynagrodzenia.
– Tak czy inaczej przy takiej skali wzrostu finansowania należałoby oczekiwać, że dostępność do świadczeń w pewnym stopniu także wzrośnie – zauważył podczas spotkania prasowego Kozłowski. – Tymczasem liczba wykonywanych świadczeń zwiększyła się całościowo zaledwie o 3 proc. Z kolei w połowie kategorii, które analizowaliśmy, nawet zmalała – zaznaczył.
Wskazał również, iż wyniki zestawienia pozwalają sądzić, że “realne wzrosty finansowania ochrony zdrowia w ostatnim czasie w przeważającej mierze kierowane były na zaspakajanie oczekiwań płacowych.”
– Zabrakło natomiast środków na pozostałe kwestie związane z poprawą dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej. Wzrost finansowania o 49 proc. ukształtowała w pewnym stopniu także inflacja – dodaje. Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, przestrzega z kolei, że przy utrzymywaniu się obecnego poziomu inflacji przez dłuższy czas, pomimo wzrostów wydatków na zdrowie, pacjenci mogą nie odczuć diametralnych zmian w zakresie dostępu do opieki zdrowotnej.
– Skrócenie kolejek do lekarzy, czy powszechniejszy dostęp do specjalistów staną się coraz bardziej odległym celem – prognozuje.
Wydatki na zdrowie rosną, ale nie nadążają za jeszcze szybciej rosnącym PKB
FPP w swojej analizie odnosi się także do założeń rządu, w myśl których poziom nakładów na ochronę zdrowia powinien wynieść w 2023 roku co najmniej 6 proc. PKB.
Ekonomiści wyliczyli, że po uwzględnieniu wielkości wynikających z uchwalonej ustawy budżetowej, planu finansowego NFZ oraz doszacowania z tytułu dodatkowych wpływów ze składki zdrowotnej, publiczne wydatki na sektor zdrowia wyniosą w nadchodzącym roku 159,5 mld zł. Odpowiada to 6,08 proc. PKB sprzed dwóch lat (wskaźnik ustawowy) oraz 4,81 proc. PKB z tego samego roku. W przyszłym roku przewidywane jest zatem zmniejszenie poziomu dofinansowania ochrony zdrowia z budżetu państwa, za to większą rolę w jego finansowaniu odegrać ma Narodowy Fundusz Zdrowia.
– W ujęciu nominalnym wydatki na zdrowie rosną, ale w praktyce nie nadążają one za jeszcze szybciej rosnącym PKB w cenach bieżących. W efekcie nakłady na ochronę zdrowia w porównaniu z PKB obniżą się w 2023 roku w stosunku do poprzedniego roku, niezależnie od tego, jaką przyjmiemy metodę liczenia wskaźnika wydatków – wyjaśnia Łukasz Kozłowski.
Jak tłumaczy, po okresie „nadwykonań” wskaźnika ustawowego w czasie pandemii powracamy do wykonywania absolutnego minimum wymaganego przez ustawę i niewiele ponad to. A jednocześnie wysoka inflacja powoduje, że ustawowa poprzeczka jest zawieszana na coraz niższym poziomie.- Jeszcze niedawno, aby wykazać ustawowe 7 proc. PKB na zdrowie trzeba było wydać realnie 6,2 proc. PKB. Teraz dla pochwalenia się takim wskaźnikiem wystarczy realnie przeznaczenie ok. 5,6 procent – mówi ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
www.rynekzdrowia.pl