Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej ds. COVID-19, nie ma wątpliwości, że w Polsce już zaczęła się szósta fala COVID-19, która potrwa do jesieni. Za późno na powstrzymanie kolejnej fali, teraz musimy ograniczyć skutki rażenia wirusa. – Fakt, że w ciągu tygodnia wzrosła nam o ponad 70 proc. liczba zakażeń, nawet przy tak niedoszacowanych danych, świadczy o tym, że mamy w tej chwil kolejną falę zachorowań. To już się dzieje – ostrzega ekspert. Niestety MZ nie planuje na razie zmiany polityki wobec COVID.
1. “Lawina ruszyła”. Odsetek dodatnich testów sięga w Polsce 18 proc.

Wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska nie ma wątpliwości, że liczba zakażeń COVID-19 rośnie, a co gorsze epidemia w Polsce jest poza kontrolą.

– Widać to wyraźnie po wzroście udziału dodatnich wyników testów – podkreśla ekspertka.Prof. Szuster-Ciesielska dokładnie opisuje sytuację w poszczególnych województwach na podstawie danych opracowanych przez Wiesława Seweryna, programistę i analityka. To też pokazuje skalę problemu – takich analiz trudno szukać wśród oficjalnych raportów ministerialnych, a są kluczowe dla trafnej oceny aktualnej sytuacji epidemiologicznej w kraju.Odsetek dodatnich wyników sięga w Polsce 18 proc., przy czym według WHO już powyżej pięciu proc. dodatnich wyników oznacza utratę kontroli nad epidemią. W województwie dolnośląskim prawie co trzeci wykonany test jest dodatni.

– Liczba dodatnich wyników świadczy o tym, że testujemy za mało, ale jednocześnie takie dane pojawiają się wtedy, kiedy mamy bardzo szybki wzrost zachorowań. To potwierdza, że mamy nową falę – mówi dr Paweł Grzesiowski, pediatra, immunolog, ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej ds. COVID-19.
2. 70 proc. wzrost liczby zakażeń. To początek kolejnej fali

W ciągu ostatniego tygodnia (30.06 – 06.07.2022 r.) potwierdzono 4163 zakażenia koronawirusem, przy niespełna 30 tys. wykonanych testów. W poprzednim tygodniu (23.06 – 29.06.2022 r.) wykryto łącznie 2422 nowe przypadki. To oznacza wzrost o 70 proc. w porównaniu z danymi z poprzedniego tygodnia.- Nie można się absolutnie kierować danymi bezwzględnymi, te wartości są zafałszowane. Wydaje się, że te dane są co najmniej dziesięciokrotnie, a nawet dwudziestokrotnie zaniżone – komentuje dr Grzesiowski i jednocześnie zwraca uwagę na bardzo dynamiczny przyrost nowych przypadków.

– Jeżeli mamy niedobór testów na poziomie 80-90 proc., to cyfry, które są podawane w oficjalnych raportach są niewiarygodne. Natomiast fakt, że w ciągu tygodnia wzrosła nam o ponad 70 proc. liczba zakażeń, nawet przy tak niedoszacowanych danych, świadczy o tym, że mamy w tej chwili kolejną falę zachorowań. To już się dzieje – podkreśla lekarz.
3. Już mamy ogniska epidemiczne w szpitalach. A resort zdrowia mówi o “przygotowaniach”

Co na to resort zdrowia? W odpowiedzi na pytanie PAP o przygotowania do nadciągającej fali zakażeń, Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że obecnie nie pracuje nad zmianą przepisów, ale na bieżąco monitoruje sytuację. – Trudno jeszcze przewidzieć, jak może wyglądać jesienna fala pandemii. Europejskie dane wskazują, że fala może pojawić się wczesną jesienią, jednak czy faktycznie tak będzie, zależy od wielu czynników – tłumaczy ministerstwo.

– Wraz ze współpracującymi ośrodkami ekspertów przygotowujemy i śledzimy analizy krajowe i międzynarodowe. Przygotowujemy się na różne scenariusze, natomiast na obecną chwilę nie zapadły żadne decyzje o wprowadzaniu zmian regulacyjnych – wyjaśnia przedstawiciel resortu.

Eksperci biją na alarm. Dr Grzesiowski wskazuje, że to nie czas na przygotowania, tylko na działanie, żeby ograniczyć liczbę ofiar.- Sytuacja nie jest pod kontrolą, tylko jest nieznana. Co to znaczy przygotowywać się na różne scenariusze, jeśli nie wiemy, jaka jest skala zjawiska, nie wiemy nawet, ilu pacjentów jest przyjmowanych z powodu COVID do szpitali. Proszę zwrócić uwagę, że na pytanie, czy pacjent jest testowany na COVID na izbie przyjęć, najczęściej pada odpowiedź: nie, bo ministerstwo w zasadzie zabroniło testowania, więc większość szpitali tego robi. To jest wielki problem – podkreśla lekarz. – Już mamy ogniska epidemiczne w szpitalach. Jeśli przyjmujemy pacjenta z COVID nie wiedząc, że jest zakażony, to zaraża on kolejne osoby. Sytuacja w tej chwili jest bardzo niekorzystna – dodaje.Do czego już doprowadziło “odwołanie pandemii” przez rząd dokładnie punktuje Wiesław Seweryn. Dr Grzesiowski przypomina, że szósta fala będzie o tyle trudna, że mamy do czynienia z najbardziej zakaźnych z dotychczasowych wariantów, bo Omikron BA.5 na pewno jest już w Polsce.

– Wskaźnik R dla podwariantu BA.5 jest na poziomie 15-18 (to znaczy, że jeden zakażony jest w stanie zakazić nawet 15-18 kolejnych – przyp. red.). To jest zakaźność na poziomie odry, czyli przenosi się bardzo łatwo i łatwo zakaża, a nie mamy żadnych działań prewencyjnych. Tak naprawdę czas na prewencję jest zanim fala się rozwinie, a nie kiedy już trwa. To znaczy, że tej fali nie da się uniknąć, pytanie tylko jak będzie wyglądała, czy będzie dużo hospitalizacji – przyznaje ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej ds. COVID.
4. Jak będzie przebiegać szósta fala w Polsce?

– Każda z dotychczasowych fal trwała od dwóch do trzech miesięcy w zależności od tego, jak dużo było zakażeń. Fala polega na tym, że ludzie zakażają się najpierw w poszczególnych bańkach społecznych, później przechodzi to na kolejne grupy, aż się wyczerpie pula ludzi wrażliwych – wyjaśnia dr Grzesiowski.

Lekarz tłumaczy, że w związku z wysoką zakaźnością Omikronu, a zwłaszcza podwariantu BA.5., ta fala może być krótsza, ale bardziej gwałtowna. Dr Grzesiowski przyznaje, że na naszą niekorzyść działa też niski odsetek osób zaszczepionych trzema dawkami, tylko 50 proc. uprawnionych przyjęło dawkę przypominającą, to oznacza, że większość społeczeństwa może przechodzić chorobę bardzo ciężko.- Mamy zbitkę trzech elementów: wirus jest najbardziej zakaźnym z dotychczasowych, my tracimy powoli odporność, bo jesteśmy nie do końca zaszczepieni, albo jesteśmy ozdrowieńcami, a wirus ucieka przeciwciałom, które powstały w sposób naturalny. To wszystko sprzyja rozwojowi kolejnej fali, co zresztą już wyraźnie widać tam, gdzie wykonuje się więcej testów. We Francji, w Niemczech, we Włoszech liczba zachorowań wzrosła o 50 proc. w ciągu tygodnia. To są setki tysięcy zachorowań – zaznacza lekarz.

źródło: portal abczdrowie.pl