Związki zawodowe biorące udział w negocjacjach z resortem zgłaszają głównie postulaty płacowe, natomiast Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych jako samorząd postuluje przede wszystkim finansowanie szkolenia specjalizacyjnego z budżetu państwa – mówi dr n. med. Matylda Kłudkowska, wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.

Na 16 października zaplanowane było spotkanie związków zawodowych zrzeszających diagnostów laboratoryjnych i fizjoterapeutów z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia. Niestety, bez podania powodu i wyznaczenia innego terminu, zostało przez resort odwołane. Domyślamy się oczywiście, jakie są przyczyny — minister zdrowia nie dotrzymał złożonych obietnic. Podczas poprzednich spotkań deklarował, że diagności laboratoryjni i fizjoterapeuci otrzymają wzrost wynagrodzenia podstawowego o 500 złotych. Chciałabym tutaj zaznaczyć, że jako samorząd w pełni popieramy działania zaangażowanych w protest związków, ich dążenia do wzrostu płac i poprawy warunków pracy diagnostów laboratoryjnych.

Z naszych informacji wynika, że większość diagnostów laboratoryjnych tych podwyżek nie dostała. W większości placówek jakikolwiek wzrost wynagrodzeń wynika z zastosowania się dyrektorów do ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. W wielu przypadkach podwyżki wynosiły około kilkudziesięciu złotych brutto. Wynika to właśnie z zapisów wspomnianej ustawy, ponieważ przewiduje ona, że maksymalna podwyżka wynagrodzenia podstawowego wynoszącego 2250 złotych brutto może wynosić 180 złotych brutto. Oczywiście, nie jest to kwota, która satysfakcjonowałaby kogokolwiek, a już zwłaszcza osobę z medycznym wykształceniem.

Diagności laboratoryjni rozumieją, podobnie jak fizjoterapeuci, że szpitale toną w długach, ale Ministerstwo Zdrowia nie może przerzucać na nas odpowiedzialności za napiętą sytuację finansową w systemie ochrony zdrowia.

Związki zawodowe biorące udział w negocjacjach z resortem zgłaszają głównie postulaty płacowe, natomiast Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych jako samorząd postuluje przede wszystkim finansowanie szkolenia specjalizacyjnego z budżetu państwa. Jego koszt to nawet 20 tys. złotych, a to naprawdę sporo, szczególnie przy naszych niskich zarobkach. Młody diagnosta albo więc rezygnuje z robienia specjalizacji, albo szuka dodatkowej pracy i bierze kredyt. Przy czym to system potrzebuje diagnosty ze specjalizacją, ponieważ tylko taki może być kierownikiem medycznego laboratorium diagnostycznego.

Kolejnym ważnym postulatem jest 10-dniowy urlop szkoleniowy. Minister zdrowia nałożył na nas rozporządzaniem obowiązek podnoszenia kwalifikacji. W ciągu 5 lat musimy zdobyć określoną liczbę punktów edukacyjnych, ale nie mamy na ten cel przyznanego urlopu szkoleniowego. Wprowadzenie urlopu i finansowanie szkolenia specjalizacyjnego ze środków publicznych wymagałoby nowelizacji ustawy o medycynie laboratoryjnej, co minister zdrowia również nam obiecywał. Niestety, także z tej obietnicy resort się nie wywiązał. Zawody medyczne to system naczyń połączonych, każdy z nich jest tak samo ważny. Ze środowiska diagnostów płyną do nas głosy, że kadra lekarska i pielęgniarska wspiera nas w proteście. To jest bardzo budujące.

źródło: pulsmedycyny.pl