Polski Ład? Rząd planuje, a medycy ostrzegają. – Skutki zmian podatkowych zawartych w Polskim Ładzie dotkną nas wszystkich z chwilą, gdy staniemy się pacjentami. Mogą być zamykane całe szpitale – zauważa Wojciech Idaszek, radca prawny NRL.
Polski Ład nie może dzielić – alarmują medycy

– Nie mówimy, że Polski Ład jest zły. Mówimy co zrobić aby spełniał kryteria pokładane w prawie podatkowym. Chodzi o to, aby zastosowane rozwiązania były sprawiedliwe, aby nie dzieliły i nie wywoływały przekonania, że część społeczeństwa utrzymuje inną część społeczeństwa – wskazywali uczestnicy debaty zorganizowanej przez Naczelną Radę Lekarską, poświęconej kwestiom podatkowym Polskiego Ładu.- Od wielu lat mamy w Polsce głęboki deficyt wykwalifikowanych kadr medycznych. Skutkuje to tym, że w naszym kraju praca dla lekarzy jest i lekarzy szuka. Często świadczą oni pracę w różnych formach organizacyjno-prawnych na rzecz wielu podmiotów. Nie robią tego dlatego, że są pazerni, ale dlatego, że są potrzebni. Zostało to dostrzeżone przez rządzących w Polskim Ładzie, w którym mowa o podwyższaniu wynagrodzeń dla kadr medycznych. Mają być również wprowadzone rozwiązania zachęcające do pozostania w kraju – przypomniał radca prawny NIL.Polski Ład i jego skutki. Gdy zabraknie lekarzy, system może się załamać

– Przedstawienie tych założeń zbiegło się z procedowaniem w parlamencie ustawy o podwyższeniu minimalnych wynagrodzeń w ochronie zdrowia. Lekarzowi specjaliście minimalne wynagrodzenie w ramach stosunku pracy podwyższono o 19 zł miesięcznie. Z drugiej strony mamy rozwiązania podatkowe, które wspomniane 19 zł „zjedzą” w ułamek sekundy. Jak ma się jedno do drugiego? – zastanawiał się Wojciech Idaszek.

– Jakie będą skutki? Już otrzymujemy sygnały, że część lekarzy zrewiduje swój zakres działalności zawodowej. Jeśli fiskus będzie im odbierał w znacznej części wynagrodzenie z tytułu pracy w kilku miejscach, po prostu z niej zrezygnują i zadowolą się jedynym miejscem pracy – zaznaczył prawnik.

– Inną konsekwencją będzie poszukiwanie takich form działalności, które pozwolą na zmniejszenie obciążeń podatkowych. Ale należy przypuszczać, że ustawodawca będzie te furtki szybko identyfikował i domykał, bo jego celem jest wzrost wpływu do budżetu z tytułu podatków – przewidywał.- Skutki mogą być zatem problemem dla nas wszystkich w momencie, gdy staniemy się pacjentami, ponieważ dostępność do lekarzy specjalistów się zmniejszy. Być może będą musiały być zamykane niektóre oddziały szpitalne lub całe szpitale. Wszystko zależy od tego, jak wysoka będzie fala indywidualnych decyzji lekarzy. Są to zatem realne zagrożenia dla całego systemu ochrony zdrowia – podsumował.Diagności laboratoryjni a Polski Ład

Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych także mówiła o mnogości i różnorodności zatrudnienia.

– Nie możemy skorzystać z możliwości scedowania pracy na innych będąc na indywidualnej praktyce pielęgniarskiej, położniczej, lekarskiej. Można założyć NZOZ, ale nie chcielibyśmy gubić idei praktyki pielęgniarskiej, czy lekarskiej – podkreślała.Alina Niewiadomska, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych przypomniała z kolei, że w Polskim Ładzie wymienione są różne zawody medyczne, ale w żadnym punkcie nie ma diagnosty laboratoryjnego.

– Choćby z tego powodu Polski Ład jest dla nas nie do przyjęcia. Diagności nie są uwzględnieni w programach pomocowych, nie ma żadnych zachęt. Do tej pory nie doczekali się też regulacji wolnego zawodu medycznego. Do spraw podatkowym się nie odnosimy, ponieważ, jeśli nie jesteśmy wolnym zawodem, to korzystne rozwiązania podatkowe nas nie dotyczą. I to jest właśnie problem – dodała.System podatkowy a Polski Ład

– Zmiany proponowane w Polskim Ładzie mają za zadanie walkę z błędami polityków wytworzonymi w ciągu ostatnich 30 lat – ustawa o podatku od osób fizycznych powinna być natychmiast wyeliminowana z obrotu, ponieważ jest sprzeczna z konstytucją – mówił prof. Adam Mariański, przewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych.

– Dlaczego Polski Ład zwiększa niesprawiedliwość systemu podatkowego? W wywiadzie dla włoskiego dziennika premier Morawiecki stwierdził, że zmiany te mają zapewnić sprawiedliwość społeczną. W Polsce nie mówi się tego „wprost”, ale do tego właśnie mają one doprowadzić – wyjaśniał.

– Zwiększą one opodatkowanie pracy własnej. Tu wykorzystuje się pojęcie klina podatkowego, który stanowi różnicę pomiędzy wysokością tego, co pracodawca musi zapłacić pracownikowi, włącznie ze składkami, a tym, co pracownik dostaje na rękę, porównując obciążenie z umowy o pracę z innymi rodzajami dochodów – zaznaczył prof. Mariański.

Jak mówił, to demagogia, ponieważ klin podatkowy, jak sama nazwa wskazuje, powinien obejmować podatki. A tak naprawdę obejmuje również składki na ubezpieczenia społecznie i składki na ubezpieczenie zdrowotne.- Po zmianie będziemy mogli mówić, że jedne i drugie składki nie mają charakteru ekwiwalentnego, nie służą np. temu, abyśmy otrzymywali wyższe emerytury, tylko są zwykłym podatkiem. Wówczas obciążenie pracy, jako klin podatkowy, w którym mamy również te składki, jest wyższe – wskazywał.

– Politycy będą chcieli opodatkować te dochody oraz inne dochody z pracy jeszcze wyżej, aby zmniejszyć klin, ale to spowoduje, że jeszcze bardziej dochodzimy do niesprawiedliwego systemu podatkowego – podkreślał.Co to jest sprawiedliwość podatkowa?

– Opiera się ona na powszechności opodatkowania – wszyscy uzyskujący dochody powinni płacić podatek dochodowy, bez względu na wiek. Tymczasem mamy np. wyłączenie 26-latków, co co już czyni podatek dochodowy niesprawiedliwym – mówił prof. Mariański.- Trzecia kwestia sprawiedliwości podatkowej to zasada zdolności płatniczej. Wymiar podatku powinien nawiązywać do tego, jaki podatnik ma dochód – ale dochód obliczony prawidłowo, z uwzględnieniem wszystkich kosztów podatkowych, bez względu na źródło przychodu. Co oznacza, że jeśli ktoś ma 1 mln zł z dywidendy, powinien płacić taki sam podatek jak osoba, która pracuje i zarabia 1 mln zł. Jeśli następuje różne opodatkowanie, tj. nierówne, a zwłaszcza, jeśli mamy progresję dla niektórych źródeł przychodów, prowadzi to wprost do niesprawiedliwości podatkowej – wyjaśnił prof. Mariański.

źródło: rynek zdrowia.pl