O reakcji chorych na cukrzycę na objęcie refundacją leków z grupy flozyn rozmawiamy z Anną Śliwińską, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.
Czy pojawienie się flozyn na listopadowej liście refundacyjnej leków to dla stowarzyszenia jako organizacji pacjenckiej powód do radości?
Na pewno jest to duży przełom dla chorych na cukrzycę, zwłaszcza typu 2, ponieważ od bardzo wielu lat nie było dla nich żadnych nowości farmakologicznych. Ten obszar był uznawany w powszechnym odbiorze za bardzo zaniedbany. Mówiono wręcz, że Polska jest cukrzycowym dinozaurem Europy, bo gdy już wszędzie nowoczesne leki były refundowane, w Polsce jedynie o mówiono o takich możliwościach. Obserwujemy więc duży przełom w dostępności do tych terapii. Jednak grupa pacjentów, której będzie przysługiwało leczenie flozynami, jest bardzo wąska. Na pewno więc odczuwamy radość, ale nie jest ona pełna.
Jak długa była droga do tego sukcesu, jakie podejmowaliście działania, aby go osiągnąć?
O refundację flozyn dla osób chorych na cukrzycę typu 2 Polskie Stowarzyszenie Diabetyków zabiegało przez siedem lat, od momentu, gdy te leki w ogóle się pojawiły. Przez cały ten okres usiłowaliśmy doprowadzić do ich refundacji, ale ciągle natrafialiśmy na odmowę ze strony decydentów. Argumenty były różne, ale zazwyczaj dotyczyły kwestii finansowych — że te leki są za drogie. Ciągle tłumaczyliśmy, że najwięcej kosztuje nieadekwatne leczenie cukrzycy, a nie refundacja leków. W przypadku nowoczesnego leczenia to nie jest koszt, ale inwestycja. Nasze działania w tym zakresie były różne: prowadziliśmy rozmowy, wysyłaliśmy pisma, pisaliśmy artykuły, organizowaliśmy dyskusje i ogłaszaliśmy efekty tych aktywności podczas konferencji, sympozjów.
Można powiedzieć, że przez ten czas lobbowaliście za flozynami.
Lobbowanie to nieodpowiednie słowo, my zabiegaliśmy, prosiliśmy, przekonywaliśmy przez siedem lat, że te leki są wysoce skuteczne. W przypadku tej grupy leków nie chodzi jedynie o to, świetnie wyrównują cukrzycę i odsuwają moment zastosowania insulinoterapii, ale przede wszystkim — co jest w nich rewolucyjne — zapobiegają powikłaniom. W związku z tym, jako stowarzyszenie osób chorych na cukrzycę zawsze uważaliśmy, że powinny być jak najszybciej dostępne dla szerokiej grupy pacjentów. Bo choć były dostępne w aptekach, chorych po prostu nie było stać na ich zakup bez refundacji.
Refundacja flozyn dotyczy dość wąskiej grupy chorych. Na pewno stowarzyszenie liczyło na więcej.
Obecny stan refundacji tych preparatów na pewno nie wystarcza. Chcielibyśmy, aby były one dostępne dla wszystkich chorych na cukrzycę typu 2 ze wskazaniami do ich stosowania. Rozumiemy natomiast, że od czegoś trzeba zacząć i traktujemy ich pojawienie się na liście refundacyjnej jako pierwszy krok. Ministerstwo Zdrowia będzie teraz obserwowało, jakie są tego efekty. Mamy ogromną nadzieję, że w najbliższym możliwym czasie grupa pacjentów, którzy uzyskali dostęp do tych leków, będzie rozszerzana, najlepiej na wszystkich chorych, którzy mają ku temu wskazania medyczne.
Kogo obecnie uwzględnia refundacja?
Wyjaśniano nam, dlaczego takie, a nie inne kryteria zostały przyjęte. Chodziło o to, żeby ta refundacja nie stanowiła obciążenia dla budżetu. Dlatego zastosowane kryteria są rzeczywiście wąskie. Na przykład wymagana wartość HbA1c ≥8 proc. jest bardzo wysoka. Oczywiście nie chcemy, żeby pacjent doprowadzał się do tak złego stanu po to, by mógł uzyskać dostęp do nowoczesnych leków. Jednak teoretycznie wynikało to z faktu, że przy stężeniu HbA1c ≥8 proc. musi już być wprowadzona insulina i chodzi o to, żeby w tym momencie flozyny odroczyły insulinoterapię jeszcze na pewien czas. Te leki zapobiegają powikłaniom sercowo-naczyniowym, dlatego kolejnym wymogiem jest wysokie ryzyko s-n u pacjenta. Choć oczywiście chcielibyśmy zapobiegać takim powikłaniom u wszystkich, bo wtedy ma to największy sens.
Podsumowując: bardzo się cieszymy, że flozyny zostały objęte refundacją, jednak nie możemy być zadowoleni z tego, że została ona zawężona do tak wąskiej grupy pacjentów. Można powiedzieć tak: nie mieliśmy żadnej nowoczesnej terapii dla naszych chorych i wreszcie, po tylu latach oczekiwania, nastąpił przełom. Nie można tego faktu nie docenić. Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski zapowiada, że będzie obserwował, jak wprowadzona refundacja flozyn faktycznie wpłynie na leczenie pacjentów. Wiem, że będą czynione starania, by tę refundację rozszerzyć i mam nadzieję, że prędzej raczej niż później to się uda.
Mówimy o flozynach, ale przecież jest też duża grupa chorych, u których zastosowanie znalazłyby inhibitory DPP-4.
Inkretyny to kolejna grupa leków, na których refundację bardzo czekamy. Wiem, że jest ona obecnie negocjowana i leki te mają szansę być nią objęte. To jednak nie wszystko. Kolejna sprawa, którą zajmujemy się jako stowarzyszenie i chcielibyśmy doprowadzić do końca, to zniesienie obostrzeń w refundacji długo działających analogów insulin dla osób z cukrzycą typu 2. Uważamy, że kryteria stosowane przy ich refundacji są przestarzałe.
W dalszej perspektywie czekamy, by system monitorowania stężenia glukozy (Flash Glucose Monitoring, FGM), który jest już refundowany dla pacjentów w wieku 4-18 lat, został rozszerzony na wszystkie osoby z cukrzycą typu 1. Dorośli chorzy na tego typu cukrzycę bardzo by chcieli mieć refundację pomp insulinowych powyżej 26. roku życia. Takie są nasze marzenia i postulaty.
Które są tak naprawdę realne?
Myślę, że najbardziej prawdopodobna jest refundacja inkretyn – kolejnej nowoczesnej terapii, również bardzo skutecznej. Jeżeli już dopuszczamy innowacyjne rozwiązania terapeutyczne, dlaczego nie wszystkie?
Cukrzycy nie da się wyleczyć. W jakim stopniu flozyny mogą zmienić wyniki leczenia?
Mówimy o lekach, które przede wszystkim zapobiegają powikłaniom sercowo-naczyniowym. Na pewno więc osoby z cukrzycą stosujące flozyny doświadczą mniej takich powikłań. W efekcie mniej będzie inwalidów po ciężkich zawałach, udarach, osób pobierających renty. Mam nadzieję, że dzięki szerszemu dostępowi do tej grupy leków pacjenci będą dużo bardziej i dłużej sprawni w sensie zawodowym i społecznym.
Jakie jeszcze właściwości flozyn uważa pani za szczególnie cenne, oprócz tego, że hamują występowanie powikłań sercowo-naczyniowych?
Ich dodatkowym plusem jest to, że pozwalają odroczyć rozpoczęcie insulinoterapii, która stanowi ogromny przełom w życiu osoby z cukrzycą. To ten element terapii, którego pacjenci szczególnie się boją, bo wymaga zasadniczej edukacji. Problem stanowi więc duża bariera psychiczna wobec takiej formy leczenia. Przyjmowanie flozyn nie wymaga nakłuwania się kilka razy dziennie, przeliczania jednostek leku, myślenia o prawidłowej technice iniekcji, ryzyku hipoglikemii, przyroście masy ciała itd.
źródło: pulsmedycyny.pl