— Po co mamy tracić te miesiące? Jesteśmy jedną nogą w listopadzie i zbliża się czas na uchwalenie budżetu. Głowa państwa nie może stać się ostatnim przyczółkiem obrony interesów PiS — w taki sposób prof. adw. Maciej Gutowski ocenia rolę prezydenta w najbliższych dniach. Podkreśla, że Andrzej Duda powinien powierzyć misję tworzenia rządu tym ugrupowaniom, które mają większość w Sejmie — czyli opozycji.
Magda Gałczyńska, Onet: Od wtorku prezydent spotyka się z przedstawicielami tak PiS, jak zwycięskiej w wyborach opozycji. Po tych konsultacjach zamierza wybrać to ugrupowanie lub kilka ugrupowań, którym powierzy misję tworzenia rządu. Czy Andrzej Duda ma tu absolutną dowolność? Czyli może wybrać, kogo chce?
Prof. Maciej Gutowski, adwokat: Nie, prezydent nie ma żadnej dowolności. Prezydent ma służyć konstytucji; musi znajdować jej najlepszą i najmądrzejszą interpretację, a nie jak złodziej roweru poszukiwać takiej, która nie jest zakazana. My się podczas rządów PiS przyzwyczailiśmy do spaczonego postrzegania rzeczywistości, że jeśli coś nie jest wprost zabronione w jakimś przepisie, to znaczy, że jest dozwolone. Ale to dotyczy odpowiedzialności karnej, a nie działania organów władzy publicznej. Nie jest też tak, że prezydent musi zwołać pierwsze posiedzenie Sejmu po 30 dniach od dnia wyborów. Musi je zwołać w ciągu — podkreślam — w ciągu 30 dni, a nie po ich upływie.
Ale i tak “wieść gminna” niesie, że pierwsze posiedzenie Sejmu po wyborach zostanie przez prezydenta zwołane w ostatnim konstytucyjnym terminie, czyli około 14 listopada. Prawdopodobnie też do tworzenia rządu prezydent wybierze przedstawiciela PiS, czyli partii, która formalnie wybory wygrała. Tyle że nie ma szans na stworzenie rządu, bo nie ma większości.
Wynik wyborów jest absolutnie jednoznaczny, zwłaszcza biorąc pod uwagę złamanie reguł kampanii wyborczej na korzyść PiS-u, zaangażowanie w tę kampanię środków publicznych czy zdegenerowanych rządowych mediów. OBWE w swoim raporcie po wyborach oceniło Polskę jako w zasadzie kraj Trzeciego Świata, gdzie rozpanoszyła się żądna władzy grupa, która za nic miała reguły.
Jakim prawem prezydent chce dać im więcej czasu na pozostawanie przy władzy, do której sprawowania nie mają żadnego mandatu? Nie mają żadnych szans na ukonstytuowanie rządu. Mówię tu o wysoce prawdopodobnej, choć niszczącej dla kraju sytuacji, że faktycznie to PiS dostanie misję tworzenia rządu.
“Pudrowanie trupa”
Czemu to będzie aż tak niszczące? Po prostu stracimy trochę czasu, bo PiS przecież większości w Sejmie nijak nie zdobędzie i w tzw. drugim kroku konstytucyjnym to parlament wskaże przyszły rząd. Ten parlament, w którym stabilną większość ma dziś opozycja.
Ale ten czas jest przecież kluczowy! Nas nie stać na jego marnowanie. Przecież wszyscy, w tym prezydent, muszą patrzeć na to, co się dzieje w państwie. A my jesteśmy jedną nogą w listopadzie i zbliża się czas na uchwalenie budżetu. Mamy szalejącą inflację, nowa władza będzie uchwalać i zmieniać przygotowany przez poprzedników budżet, dalece niedoskonały i utrzymujący kroplówkę dla zdegenerowanych tworów, jak na przykład TVP. W tej sytuacji marnowanie czasu jest działaniem przeciwko dobru Polski. Mamy oczywistą zmianę władzy, prezydent o tym doskonale wie.
Wie także, że w niedzielę 15 października mieliśmy do czynienia z ogromnym zrywem “anty-PiS”. To nie było głosowanie na programy opozycji, to był sprzeciw wobec byłej już władzy. I co, teraz prezydent tym ludziom powierzy misję tworzenia rządu? Z góry skazaną na porażkę? Przecież to będzie skandal!To jak pudrowanie trupa. I nadużycie przez prezydenta konstytucyjnych uprawnień. Po co ma dawać czas PiS-owi, powierzając mu beznadziejną misję tworzenia rządu? Czy chce dać im czas na niedopuszczalne działania z perspektywy dobra publicznego? Przy władzy mają wciąż, na chwilę, pozostać ludzie, którzy nie mają żadnego mandatu, ani konstytucyjnych instrumentów do sprawowania władzy, bo nie dysponują większością parlamentarną i nie mają możliwości stworzenia rządu. Oni nie mają tu nic do roboty, mogą wyłącznie chronić własne lub partyjne interesy.
Jakie?
Choćby budowanie parasoli ochronnych dla swoich działaczy, usuwanie pieniędzy czy śladów rozmaitej działalności, która mogłaby być kontrowersyjna. Opinia publiczna huczy ostatnio od tematu możliwych podsłuchów, którym miałaby być poddawana opozycja, niszczenia dokumentów. Takie działania należy zakończyć natychmiast! Bo w niczyim interesie nie jest danie instrumentów władzy ludziom bez mandatu do jej sprawowania. Oni przegrali wybory. Koniec, kropka.
A jak być powinno? Bo jak będzie, nie wiemy.
Powinno być tak, że prezydent powierza misję tworzenia rządu tym, którzy mają na to szansę. Tylko tyle i aż tyle. Musimy pamiętać, że mamy przejęte przez PiS i zabetonowane takie instytucje, jak prokuratura, Trybunał Konstytucyjny, TVP, Narodowy Bank Polski czy Sąd Najwyższy. Do tego cały szereg spółek Skarbu Państwa, nad którymi nowy rząd powinien jak najszybciej przejąć nadzór właścicielski. Do tego dochodzi cała administracja… Powiem wprost. Nowa władza musi mieć możliwość zlikwidowania patologii w tych strukturach. Tam, gdzie się da. A prezydent nie może być urzędnikiem partyjnym.
“Po co mamy tyle czekać?”
Andrzejowi Dudzie zdarzało się, że tak powiem, “wybijać na niepodległość”. Być może teraz też nas zaskoczy?
“Zdarzało się” to słowa-klucze. To były incydenty, niestety. A norma była taka, że prezydent Duda nawet nie udawał, że zdjął z siebie szaty partyjne. To się w przypadku innych prezydentów raczej nie zdarzało. I będzie tragedią, jeśli Andrzej Duda pozostanie w roli ostatniego strażnika interesów PiS.
Ale chwila… Z konstytucji wynika, że desygnując przyszłego prezesa Rady Ministrów — lub potencjalnego prezesa — prezydent ma swobodę decyzji.
Ma swobodę, co nie znaczy, że ma dowolność. Ta swoboda oznacza, że głowa państwa ma prawo i obowiązek działać w taki sposób, by z jak największym prawdopodobieństwem umożliwić powołanie rządu już w pierwszym kroku. Jeśli tego nie robi, to jest to ewidentna obstrukcja. Zapytam wprost: po co my mamy tyle czekać? Po co mamy tracić czas na skazane na niepowodzenie próby utworzenia rządu przez PiS?
źródło: onet.pl