Przedstawiciele zawodów medycznych protestowali przed Ministerstwem Zdrowia. Domagali się zwiększenia finansowania ochrony zdrowia i odpowiednich wynagrodzeń.
Przed budynkiem resortu zdrowia pojawili się w środę (7 kwietnia) przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP), Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Radioterapii, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Elektroradiologii, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Diagnostyki Medycznej i Fizjoterapii w Forum Związków Zawodowych oraz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
– Chcieliśmy zaakcentować swoje niezadowolenie ze stanu ochrony zdrowia w Polsce i swojej sytuacji pracowniczej. Ani pacjenci nie są obecnie bezpieczni w szpitalach ani my jako pracownicy – deklarowała podczas protestu Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP i szefowa branży ochrona zdrowia w Forum Związków Zawodowych.
Niewłaściwa polityka, niesprawiedliwe propozycje
– Sytuacja wygląda tak, że pracujemy ponad normy. To praca po 300 godzin w miesiącu, w 2-3 miejscach, m.in. w szpitalach tymczasowych. Jesteśmy przemęczeni, zestresowani – opisywała. – Jak mamy ratować ludzkie życie, skoro brakuje kadr? Czy na pewno szpitale są bezpieczne, skoro 2 ratowników, 2 lekarzy i 2 pielęgniarki opiekują się 80 pacjentami. Czy to jest właściwa polityka zdrowotna państwa? – dopytywała retorycznie?
– Polityka państwa w zakresie ochrony zdrowia i personelu medycznego jest od wielu lat zupełnie niewłaściwa. Dlatego domagamy się zwiększenia finansowania ochrony zdrowia i właściwych wynagrodzeń – apelowała przew. OZZPiP.
Jak opisywała, Forum Związków Zawodowych krytycznie ocenia działania ministra zdrowia, które dotyczyły nowelizacji ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia.
– Złożona nam przez ministra zdrowia propozycja jest dla medyków niesprawiedliwa, dlatego że klasyfikacja pracowników i współczynniki wynagrodzeń nie odzwierciedlają naszego nakładu pracy, wartości pracy, odpowiedzialności, obciążeń psychofizycznych itd. Skierowaliśmy do ministra zdrowia swoją propozycję podziałów pracowników w zakresie współczynników pracy, ale minister do tego wszystkiego się nie odniósł – poinformowała Krystyna Ptok.
Generalnie OZZPiP żąda wyceny stanowisk pracy po ustaleniu wartości tej pracy, a nie po uważaniu.
– Propozycja złożona w tej chwili przez MZ do ustawy o najniższych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia utrwala nieprawidłowości i pogłębia złą sytuację personelu medycznego. Ze względu na rosnące potrzeby ochrony zdrowia dotyczące kadr medycznych wnioskujemy o ustalenie w ustawie dla zawodów medycznych współczynników korygujących tak, aby zachęcić młode osoby do nauki w zawodach medycznych i pracy na terenie naszego kraju – apelowała przew. OZZPiP.
– Domagamy się również wyodrębnienia wynagrodzeń w koszcie świadczeń medycznych, dlatego że mamy już dość słuchania, że jesteśmy kosztem dla podmiotów leczniczych, a nasze wynagrodzenia to 70 proc. ogółu środków otrzymywanych z NFZ. Chcę powiedzieć, że medycy są kapitałem, nie są kosztem dla tych zakładów – podkreślała Krystyna Ptok.
Kontynuacja patologii
Z kolei Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy przypominał na manifestacji przedstawicieli zawodów medycznych o podstawowych kwestiach, o których zapominają rządzący, ale też i obywatele.
– Po pierwsze: nie ma samoobsługowych szpitali, ani przychodni, ani pracowni diagnostycznych. Nie będzie lekarzy, pielęgniarek, diagnostów – nie będzie leczenia. Nie mury leczą, nie sprzęt leczy – leczą ludzie. Nie będzie medyków – nie będzie leczenia – podkreślał.
Jego zdaniem pracowników jest wtedy dużo, gdy są dobre warunki pracy i płacy. Złe warunki pracy i płacy oznaczają, że nie ma pracowników.
– W publicznej ochronie zdrowia warunki pracy i płacy są złe i będą jeszcze gorsze, dlatego że minister zdrowia przedstawił ustawę o płacach minimalnych, która przewiduje kontynuację patologii, sięgającej jeszcze PRL-u. Pracownicy ochrony zdrowia są gorzej traktowani niż wszelkie inne sfery i dziedziny życia społecznego i gospodarczego – oceniał
– Jeżeli ktoś mówi, nie damy pieniędzy na płace personelu medycznego, bo musimy mieć na leczenie – kłamie. Bo pieniądze przeznaczone na płace personelu medycznego to są pieniądze na leczenie. Nie będzie medyków, nie będzie leczenia. I taka jest najbliższa przyszłość publicznej ochrony zdrowia. Medycy z publicznej ochrony zdrowia będą uciekać.
– Jeżeli dziś minister zdrowia w sytuacji epidemii sam przyznaje, że najgorszym elementem, który powoduje, że nie można wszystkim zabezpieczyć opieki zdrowotnej jest brak personelu, to jutro będzie jeszcze gorzej. Nie będzie medyków, nie będzie leczenia – powtarzał Bukiel.
W jego ocenie ten rząd chce doprowadzić – nie wprost – do zaniku publicznej ochrony zdrowia. – Dlatego apeluje do obywateli: chcecie mieć publiczną ochronę zdrowia, domagajcie się lepszych pensji dla medyków.
Rozmowy trwają
Szef Ministerstwa Zdrowia na konferencji prasowej był pytany o protest pielęgniarek i ewentualne nowe propozycje dla tej grupy zawodowej.
Niedzielski przypomniał, że od lutego na forum komisji trójstronnej prowadzony jest dialog ze wszystkimi grupami zawodowymi w ramach sektora opieki zdrowotnej. Podkreślił, że spotkania odbywają się regularnie.
– Nasze rozmowy dotyczą kształtowania ścieżki wynagrodzeń i to zarówno w krótkim okresie, czyli w tym roku, ale też w perspektywie dłuższej, bo chcemy, żeby ta ścieżka wzrostu wynagrodzeń była zaprogramowana dla wszystkich zawodów w sektorze medycznym – powiedział minister.
Dodał, że prace w tym zakresie postępują i wszystkie strony biorące udział w komisji podpisały już protokół uzgodnieniowy, który dotyczy 2021 r. Przewiduje on – jak mówił minister – unormowanie systemu wynagrodzeń przez zmianę ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w sektorze medycznym.
– Zaproponowaliśmy tam przede wszystkim mechanizm odnoszenia minimalnego wynagrodzenia do średniego wynagrodzenia w gospodarce. To powoduje oczywiście, że mamy tutaj do czynienia z automatycznym mechanizmem podwyższania tego minimalnego wynagrodzenia w kolejnych latach, co jest gwarancją, że realna wartość wynagrodzeń nie będzie się deprecjonowała – wyjaśnił Niedzielski.
Dodał, że zaproponowane stawki były uzgodnione na rok 2021. – To są stawki, które przede wszystkim powodują poprawę poziomu wynagrodzeń tych zawodów, które były w mniejszym stopniu doceniane, czyli tych zawodów pomocniczych, które też realnie przyczyniają się do funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej – podkreślił.
– To, co chcemy zrobić, projektując wynagrodzenia na kolejne lata, to właśnie zapewnić, żeby wraz z tym, jak zwiększają się nakłady na opiekę zdrowotną, bo mamy wyznaczoną ścieżkę wzrostu nakładów do 6 proc. PKB, żeby wszystkie te zawody partycypowały we wzroście nakładów i żeby były jego beneficjentami. Nad tym obecnie pracujemy – powiedział minister zdrowia.
źródło: rynekzdrowia.pl