Rzeź wołyńska to brutalne ludobójstwo, którego oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii dokonały w czasie drugiej wojny światowej na polskiej ludności zamieszkującej Wołyń i wschodnią Małopolskę. 11 lipca miała miejsce „Krwawa niedziela”, czyli jeden z najtragiczniejszych dni w historii naszego kraju. Pod hasłem „Śmierć Lachom” w bestialski sposób zamordowano tysiące Polaków. Dziś w rocznicę tych wydarzeń obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu.
Rzeź wołyńska. Co to za wydarzenie? Kim byli sprawcy?

Rzeź wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, która pochłonęła ok. 100 tys. ofiar polskiego pochodzenia. Została dokonana przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w okresie od lutego 1943 r. do lutego 1945 r. Ofiarami brutalnych mordów byli głównie Polacy, a w dużo mniejszej skali Rosjanie, Żydzi, Ukraińcy, Ormianie, Czesi i przedstawiciele innych mniejszości zamieszkujących tereny województwa wołyńskiego.
Sprawcy zbrodni wołyńskiej to Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery, podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz ludność ukraińska uczestnicząca w mordach polskich sąsiadów. OUN-UPA nazywała swoje działania „antypolską akcją”. To określenie ukrywało zamiar, jakim było wymordowanie i wypędzenie Polaków.

Do grudnia 1942 r. następowały mordy na pojedynczych osobach i rodzinach polskich. Ofiarami byli głównie Polacy zatrudnieni w niemieckiej administracji rolnej i leśnej, a następnie ludność wiejska, głównie we wschodnich powiatach Wołynia. Pierwszy masowy mord na ludności polskiej został dokonany w nocy z 8 na 9 lutego 1943 r. w kolonii Parośla Pierwsza w powiecie sarneńskim. Oddział UPA zamordował tam 173 Polaków. Kolejne ludobójstwa miały miejsce w Lipnikach, a także Janowej Dolinie, gdzie w nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 r. ukraińscy nacjonaliści w brutalny sposób zabili około 600 osób.

Fala napadów rozpoczęta na wschodzie Wołynia przesuwała się systematycznie w kierunku zachodnim. Eksterminacja ludności polskiej przez UPA w maju i czerwcu 1943 r. rozszerzyła się na powiaty dubieński, łucki i zdołbunowski, a w lipcu 1943 r. objęła praktycznie wszystkie ziemie Wołynia.
„Krwawa niedziela”. Kulminacyjny moment rzezi wołyńskiej

Szczególne nasilenie zbrodni nastąpiło w lipcu 1943 r. Mordy niejednokrotnie miały miejsce w niedziele. Ukraińcy wykorzystywali fakt, że ludność polska gromadziła się podczas mszy w kościołach, więc często kościoły były otaczane, a wierni przed śmiercią niejednokrotnie torturowani w okrutny sposób.
11 lipca 1943 r. oddziały UPA rozpoczęły największą akcję ludobójczą w 150 miejscowościach w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim oraz łuckim. Zabójstw dokonywano z wielkim okrucieństwem. Palono żywcem, wrzucano do studni, używano siekier i wideł, torturowano ofiary przed śmiercią, a także gwałcono kobiety. Wsie i osady polskie ograbiono i spalono. Oprawcy nie mieli litości dla nikogo. Zabijali zarówno dorosłych, jak i dzieci. Obcych, ale i własnych krewnych.

Największych masakr podczas rzezi wołyńskiej dokonano w Woli Ostrowieckiej, gdzie zamordowanych zostało 628 osób, w kolonii Gaj – 600, Ostrówkach – 521, Kołodnie – 516.
Rzeź wołyńska. Ile było ofiar zbrodni?

W całej rzezi wołyńskiej zginęło 100 tys. z półtora miliona Polaków zamieszkujących te tereny. Kolejne 300-400 tys. osób zostało zmuszonych do ucieczki. Była ona jedną z najkrwawszych zbrodni na ludności cywilnej popełnionych w czasie drugiej wojny światowej.

Zbrodnia wołyńska spowodowała polski odwet, w wyniku którego zginęło ok. 10-12 tys. Ukraińców, w tym 3-5 tys. na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.
Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu

Na pamiątkę ofiar rzezi wołyńskiej, w 2016 r. sejm uchwalił święto – Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Obchody ustanowiono na rocznicę „Krwawej niedzieli” w dniu 11 lipca. Święto czci pamięć nie tylko Polaków, ale i zamordowanych obywateli II RP innej narodowości, w tym Żydów, Ormian, czy Czechów.

źródło: interia.pl