Od 1 lipca 2020 roku powinno obowiązywać rozporządzenie precyzyjnie określające standardy dla SOR dotyczące zakresu diagnostyki jaką musi przez całą dobę dysponować taki oddział oraz wprowadzające wymóg zlokalizowania przy SOR nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej – zapowiedział wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska podczas poniedziałkowego (21 stycznia) posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia przedstawił posłom “Informację na temat stanu systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji szpitalnych oddziałów ratunkowych”.

Jak podał, w kraju dyżuruje 1526 karetek pogotowia ratunkowego, w tym 364 specjalistyczne i 1162 podstawowe. W zespołach ratownictwa medycznego pomocy udziela pacjentom 3 779 lekarzy, 14 946 ratowników medycznych i 1721 pielęgniarek. Mamy 231 szpitalnych oddziałów ratunkowych, w których pracuje 4593 lekarzy, 3802 ratowników medycznych, 4017 pielęgniarek. Polskie SOR-y w 2018 roku przyjęły 5 milionów 800 tysięcy pacjentów.

Na działanie SOR-ów w 2020 roku zapewniono 1 mld 745 mln zł, co w porównaniu do 2015 roku oznacza wzrost finansowania o 80 proc. (z 971 mln zł). Wydatki na funkcjonowanie zespołów ratownictwa medycznego w 2020 roku to 2 mld 411 mln zł – o 245 mln zł więcej niż rok temu. Pod koniec 2019 roku odnowiona została flota ambulansów, na co przeznaczono 80 mln zł z budżetu Ministerstwa Zdrowia. – 149 karetek z 200 zostało już zakupionych, brakujące będą zakupione w tym roku – podawał wiceminister.

Minister o uchybieniach: najłagodniej bałaganiarstwo

Nasuwa się pytanie: Ile bezpieczeństwa w stanie zagrożenia zdrowia i życia dzięki interwencji zespołu ratownictwa medycznego i działań na SOR można “kupić” za takie pieniądze i przy obecnej organizacji systemu? I o to też dopytywali posłowie obecni na posiedzeniu komisji.

– Mamy w kraju SOR-y, które bardzo dobrze funkcjonują. Przy tych samych warunkach finansowych i zasobach kadrowych potrafią zapewnić szybszą pomoc niż inne – poddawał do namysłu wiceminister Waldemar Kraska, przypominając, że Ministerstwo Zdrowia chce wprowadzić na szpitalnych oddziałach ratunkowych system TOP SOR, który pozwoli m.in. uzyskać informacje dotyczące efektywności pracy personelu szpitalnych oddziałów ratunkowych.

Posiedzenie Sejmowej Komisji Zdrowia wpisało się w dyskusję na temat działania szpitalnych oddziałów ratunkowych i izb przyjęć, która miała początek w marcu 2019 r. po dwóch bulwersujących przypadkach śmierci pacjentów na Śląsku. W pierwszym przypadku u pacjenta przez wiele godzin nie podjęto leczenia na SOR, w drugim – pacjent z podejrzeniem zawału nie został przyjęty na oddział.

– Z niedawnej kontroli na ponad 20 SOR-ach i izbach przyjęć wynika, że dramatyczne uchybienia były związane z błędami personelu i błędami organizacyjnymi – powiedział wiceminister Waldemar Kraska. – Szpital informował, że nie ma wolnych łóżek, a potem okazało się, że wolnych było 15, to najłagodniej mówiąc bałaganiarstwo – przywołał tragiczny przypadek pacjenta z zawałem.

Powstało ministerialne rozporządzenie, którego wprowadzenie ma ujednolicić i usprawnić proces przyjmowania pacjentów na szpitalny oddział ratunkowy przy zastosowaniu informatycznego systemu TOP SOR, pozwalającego zarządzać trybami obsługi pacjenta w zależności od stopnia pilności przypadku. System wprowadzi wymóg stosowania triażu, ma też – jak przedstawił to wiceminister – zmniejszyć uczucie niepewności u pacjenta, gdyż uzyska on informację o przewidywanym czasie oczekiwania na udzielenie świadczenia.

– Wkrótce nastąpi otwarcie ofert w przetargu na system TOP SOR. Dużą wagę przywiązujemy do prawidłowej segregacji medycznej pacjentów. Chcemy, żeby osoba przydzielająca pacjenta do grupy pilności miała pewność, że nie przeoczyła, np. pacjenta z bólem brzucha, który nie jest zwykłą niestrawnością, lecz objawem maskującym zawał. Chcemy, żeby system był oparty na dowodach naukowych, proponowane systemy nie były najlepsze – wyjaśniał wiceminister Waldemar Kraska, tłumacząc powody, dla których przedłużono procedury przetargowe na dostarczenie systemu.

Czego wymagać od SOR

Dodał, że dane statystyczne z monitoringu pracy SOR-ów w ramach systemu TOP SOR pozwolą na analizę przyczyn, które powodują, że “jedne SOR-y pracują lepiej, inne gorzej”. Poza tym dadzą też zarządzającym informację umożliwiającą kierowanie dodatkowego personelu w te miejsca SOR i w takim czasie, w którym dochodzi do największego natężenia pracy.

Do 1 stycznia 2021 r. system zarządzania trybami obsługi pacjenta ma zostać wprowadzony we wszystkich szpitalnych oddziałach ratunkowych – mówił wiceminister Waldemar Kraska.

Zaznaczył też, że ministerialne rozporządzenie określa, iż posiadający SOR szpital musi zapewnić całodobowy i niezwłoczny dostęp do badań wykonywanych w medycznym laboratorium diagnostycznym, badań usg, tomografii oraz badań endoskopowych.

– Ten przepis był nadinterpretowany przez dyrektorów szpitali i kierowników SOR. Należy go rozumieć w ten sposób, że badania mają być wykonywane w takim czasie, by u pacjenta nie doszło do uszczerbku na zdrowiu. Dopuszcza się usługi zewnętrzne, np. opis badania TK może być realizowany zdalnie, lekarz radiolog nie musi być na SOR – przekazał wiceminister zdrowia.

Przyznał, że na SOR-y trafia od 30 do 80 proc. pacjentów, którzy powinni być zapatrzeni w podstawowej opiece zdrowotnej lub nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Potwierdził, że od 1 lipca 2020 r. będzie obowiązywał szpitale wymóg, by w lokalizacji SOR znajdowała się też nocna i świąteczna pomoc lekarska. – Wtedy pacjentowi niewymagającemu umieszczenia na SOR pomoc zostanie udzielona w tym samym budynku, nie będzie musiał jechać do innej placówki – mówił wiceminister.

I co z tym zrobimy?

Nawiązując do zmian w organizacji pracy SOR-ów posłanka Elżbieta Gelert, dyrektor naczelna Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu uznała, iż rozwiązania, jakie chce wdrożyć Ministerstwo Zdrowia aby usprawnić pracę SOR nie zmienią faktu, że właśnie nawet do 80 proc. pacjentów nie powinno się na tych oddziałach znaleźć. – I co z tym zrobimy? – dopytywała.

Jej zdaniem, problemem jest dzisiaj nie tyle finansowanie SOR-ów, które wyraźnie wzrosło, co braki kadrowe. – SOR-y nie dają sobie rady z naporem pacjentów, bo niektóre rozwiązania, które tam trzeba stosować stają w sprzeczności nawet z innymi przepisami prawa – przekonywała.

– Kto zmusi lekarza, żeby zszedł na SOR z innego oddziału, gdy np. jest na kontrakcie i może odpowiedzieć, że praca na SOR go nie dotyczy? – mówiła. Dodała, że na SOR nie można też wysłać rezydenta, żeby się zajął pacjentem, choć jest to pacjent wymagający pomocy zgodnej z kierunkiem specjalizacji rezydenta. – Rezydent odpowie, że nie pracuje w SOR i odbywa specjalizację na innym oddziale – podawała przykłady.

Wielu posłów zgodziło się, że kłopoty przeżywane przez SOR-y mają charakter systemowy, a ich źródło nie zawsze leży po stronie szpitala. Wskazywali m.in. na organizację podstawowej opieki zdrowotnej.

Poseł Marek Hok przypomniał, że przez wiele lat POZ pracował od godz. 8 do godz. 20. – Potem powstały grupowe praktyki nocne lekarzy rodzinnych, następnie kiedy zorganizowano SOR-y tam zaczęto wypychać pacjentów. Niewiele się zmieni w kolejkach, pacjenci będą czekali tam na badanie, którego nie otrzymali w opiece ambulatoryjnej lub w podstawowej – ocenił.

Przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia poseł Tomasz Latos przyznał, że przed wieloma laty zakładano, że to lekarze POZ będą realizować nocną pomoc. – Dość szybko się się z tego wycofano. Ostatecznie po latach jest tak, że pacjenci z niewielkimi dolegliwościami trafiają na SOR i tam spotykają się z pacjentami, którzy rzeczywiście wymagają nagłej pomocy. Stąd pomysł nocnej opieki przy SOR, ale i rozwijanie diagnostyki w opiece podstawowej, która ma odciążyć AOS – mówił.

– Błędem było psucie nocnej i świątecznej opieki i zdejmowanie obowiązków z POZ – przyznawał wiceprzewodniczący komisji poseł Bolesław Piecha, dodając, że nie można mieć pretensji do pacjentów, że szukają pomocy tam, gdzie spodziewają się ją znaleźć.

W warunkach recydywy

Według uczestniczącej w posiedzeniu komisji Marii Ochman, przewodniczącej Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ “Solidarność”, obecna sytuacja to wynik “zmowy” świadczeniodawców z podstawowej opieki zdrowotnej. A w przypadku niektórych placówek odsyłanie pacjentów na SOR, to być może “recydywa”. – Zacznijmy sprawdzać skąd pacjent trafia na SOR. Niech podaje nazwę swojego POZ i kto jest jego lekarzem pierwszego kontaktu – proponowała.

– Dobra uwaga. Rzeczywiście do procedury TOP SOR możemy dołączyć podawanie informacji z jakiego POZ pacjent został skierowany na SOR. To ciekawe dane do zweryfikowania. Rozważymy – odniósł się do tak przedstawionej propozycji wiceminister Waldemar Kraska.

Dodał jednocześnie, że bez wprowadzenia szerszej diagnostyki w podstawowej opiece zdrowotnej pacjenci stamtąd nadal będą trafiać na SOR, by wykonać badania. – Wiem że lekarze rodzinni deklarują daleko idącą pomoc w tej sprawie, ale to się wiąże z finansami, takie rozmowy są prowadzone – powiedział.

Podczas posiedzenia komisji wicemister Waldemar Kraska przekazał też informację o pracach nad nowelizacją ustawy o systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego. Ministerstwo Zdrowia rozważa wprowadzenie do niej zapisów o rendez-vous, czyli dojeździe dyżurującego lekarza do wzywającego wsparcia podstawowego zespołu ratownictwa medycznego. Kolejny pomysł – który już wcześniej był dyskutowany w środowisku, i którego jak się okazuje MZ nie zarzuciło – to wyposażenie ratowników medycznych w nasobne kamery.

źródło: rynekzdrowia.pl