NFZ uruchamiając turnusy leczenia uzdrowiskowego, nie dał kuracjuszem prawa wyboru. Zgodnie ze skierowaniami osoby, które zrezygnują z pobytu, w obawie przed zakażeniem, wypadną z kolejki.

11 marca Narodowy Fundusz Zdrowia wznowił świadczenia medyczne w zakresie leczenia uzdrowiskowego. Na uwolnienie tych usług nalegały, od dłuższego czasu, sanatoria i gminy uzdrowiskowe. Niestety, uruchomienie świadczeń zbiegło się w czasie z rosnącą falą zachorowań na Covid-19. Sytuacja jest na tyle poważna, że w dniu 17 marca minister zdrowia Adam Niedzielskie zdecydował o rozszerzeniu obostrzeń na całą Polskę. Pomimo tego płatnik, stoi na stanowisku, że pacjent, który zrezygnuje z przydzielonego mu skierowania, w obawie przed zakażeniem, zostanie skreślony z kolejki oczekujących.

Nie jestem zdrowa, nie chcę się narażać

– Skierowanie od lekarza POZ na leczenie uzdrowiskowe otrzymałam jeszcze przed pandemią, w 2019 r. Jestem osobą schorowaną. Cierpię na przewlekłe schorzenia płuc. Do tego jestem obciążona chorobami autoimmunologicznego. Bardzo chciałam jechać i podreperować swoje zdrowie – wyjaśnia pacjentka, ujawniająca swoje dane jedynie redakcji.

Dodaje: Czas oczekiwania na leczenie uzdrowiskowe jest bardzo długi, ja czekałam ponad półtora roku. Niestety, kiedy teraz, w szczycie trzeciej fali zachorowań otrzymałam kartę pobytu, nie chcę jechać. Jestem w wieku, w którym nie zakwalifikowano mnie jeszcze do szczepień przeciwko Covid-19.

– Mam swoje lata a nie jestem zdrowa. Zwyczajnie, po ludzku boje się, że mogę się zakazić. Tymczasem płatnik nie dał mi prawa wyboru. W dokumentach, które otrzymałam znalazła się adnotacja: “Zwrot do oddziału Funduszu potwierdzonego skierowania na leczenie uzdrowiskowe a także wnioski o zmianę terminu albo miejsca leczenia traktowane będą jako rezygnacja z leczenia uzdrowiskowego. Aktualnie obowiązujące przepisy prawa w tym zakresie nie przewidują obowiązku wyznaczenia kolejnego terminu leczenia”. Takie działanie nie jest fair – podkreśla.

Zrezygnujesz? Stracisz szansę na leczenie

Trudno nie przyznać racji pacjentce. Z leczenia sanatoryjnego korzystają osoby z różnymi schorzeniami, nie w pełni zdrowe. Czekają w kolejce na uzyskanie świadczenia nawet do dwóch lat. W sytuacji wzrostu zakażeń, mają prawo obawiać się wyjazdu i nie mieć zaufania do wprowadzonych środków zapobiegawczych.

Innego zdania jest jednak Fundusz. Sylwia Wądrzyk, Dyrektor Biura Komunikacji Społecznej Narodowego Funduszu Zdrowia wyjaśnia, w odpowiedzi nadesłanej do rynkuzdrowia.pl, że zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami, warunkiem rozpoczęcia leczenia uzdrowiskowego przez pacjenta, jest negatywny wynik testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 (wykonanego na cztery dni przed wyjazdem do sanatorium), lub zaszczepienie pacjenta przeciwko COVID-19 dwiema dawkami szczepionki.

– Pacjenci podczas leczenia uzdrowiskowego mogą czuć się bezpiecznie, ponieważ: zaszczepiony został personel udzielający świadczeń w uzdrowisku, a także część kuracjuszy. Ponadto pacjenci nie zaszczepieni przebywający w sanatorium posiadają negatywny wynik testu a obiekty uzdrowiskowe realizują świadczenia w pełnym reżimie sanitarnym jaki obowiązywał jeszcze przed ich zamknięciem w październiku – zaznacza.

Małgorzata Koszur, Rzecznik Prasowy ZOW NFZ z kolei podkreśla, że przy rozpatrywaniu skierowań i potwierdzaniu ich do realizacji, NFZ obowiązują aktualne przepisy. Potwierdza ona, że zgodnie z nimi w przypadku rezygnacji z leczenia uzdrowiskowego przed rozpoczęciem leczenia, skierowanie należy bezzwłocznie zwrócić do Oddziału Funduszu.

Są jednak pewne wyjątki. – Rezygnacja jest zasadna, gdy jej powodem jest wypadek losowy lub choroba pacjenta (np. pobyt w szpitalu), potwierdzone odpowiednim dokumentem. W przypadku uzasadnionego zwrotu skierowania, Fundusz wyznacza nowy termin realizacji skierowania, zgodnie z pierwotną datą wpływu skierowania. Nieuzasadniony zwrot skierowania traktowany jest jako rezygnacja z leczenia – podkreśla Małgorzata Koszur.

Strach i realne zagrożenie to nie powód do rezygnacji

Niestety przepisy prawa nie uwzględniają obaw pacjenta, przed ryzykiem zakażenia. Tymczasem, jest ono jak najbardziej realne dla osób niezaszczepionych. Eksperci z Georgetown University przypominają, że nie wiadomo dokładnie, jak szczepienia oddziałują na ryzyko przenoszenia wirusa, a nie jest też do końca poznana jego transmisja przez osoby bez objawów. Oznacza to, że osoby zaszczepione, mogą zakażać.

Jak mówiła na antenie TOK FM prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS, choć osoba zaszczepiona sama jest zabezpieczona przed ciężkim zachorowaniem na COVID-19, to można roznosić koronawirusa. Dotychczasowe badania wskazują na ryzyko, że osoba zaszczepiona może w dalszym ciągu “złapać” wirusa, który może się namnażać w górnych drogach oddechowych, a przez to osoba ta będzie jego roznosicielem.

Także Amerykańska Agencja Centers for Disease Control and Prevention (CDC) w ostatniej rekomendacji (z dnia 18 marca) podkreśla, że zakażenia SARS-CoV-2 u osób w pełni zaszczepionych nie może być całkowicie wyeliminowane tak długo, jak długo będzie trwało przenoszenie wirusa przez społeczność. Osoby te mogą potencjalnie nadal zarażać się wirusem COVID-19 i przenosić go na innych. Stąd nadal zaleca się stosowanie środków zapobiegawczych, takich jak noszenie masek i zachowanie dystansu społecznego.

Nie bez znaczenia jest też droga, którą muszą pokonać kuracjusze, często przemieszczając się kilkaset kilometrów do uzdrowiska środkami masowego transportu. W takiej sytuacji wykonanie testu, nawet cztery dni przed wyjazdem, nie gwarantuje, że pacjent dojedzie do sanatorium nie zakażając się po drodze a ewentualne testy wykonane na “wejściu” do sanatorium infekcji jeszcze nie wykażą

Wielkich nadziei pacjentom, którzy obawiają się wyjazdów, nie daje też Rzecznik Praw Pacjenta. W odpowiedzi nadesłanej do redakcji wyjaśnia, że wprawdzie nie jest tak, że w żadnym przypadku nie można zrezygnować z leczenia uzdrowiskowego z zachowaniem miejsca w kolejce, jednak możliwości te ograniczone są do wspomnianego już wypadku losowego lub choroby ubezpieczonego (np. pobyt w szpitalu), potwierdzonych odpowiednimi dokumentami.

-W przypadku uzasadnionego zwrotu skierowania, Fundusz wyznacza nowy termin realizacji skierowania, zgodnie z pierwotną datą wpływu skierowania. Nieuzasadniony zwrot skierowania traktowany jest jako rezygnacja z leczenia uzdrowiskowego – zaznacza Marzanna Bieńkowska Zastępca Dyrektora w biurze Rzecznika Praw Pacjenta.

Otwarte zostaje więc pytanie: Czy pacjentowi, który boi się o swoje zdrowia pozostaje jedynie “rozchorowanie się”, aby nie stracić miejsca w kolejce? Tylko wtedy może liczyć na przesunięcie wyjazdu do sanatorium na bezpieczniejszy, z punktu widzenia epidemiologicznego czas lub wyjazd, kiedy już sam zostanie zaszczepiony.

źródło: rynekzdrowia.pl