– W Polsce każdego roku z powodu nowotworów umiera ok. 100 tys. pacjentów, a dostęp do leczenia raka jest na jednym z najniższych poziomów w UE. Źle jest nie tylko w onkologii. Średni czas oczekiwania na wizytę u endokrynologa wynosi np. 24 miesiące, do kardiologa dziecięcego – 12. Polska to chory kraj – wskazują lekarze i apelują do pacjentów, środowiska medycznego i polityków o wspólną walkę w celu naprawy systemu ochrony zdrowia.

Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, podczas konferencji prasowej w Warszawie (9 września) ogłosił, że mamy Narodowy Kryzys Zdrowia.

– Polska to chory kraj. Taka jest diagnoza przedstawicieli środowiska lekarskiego. Kiedy politycy nad naszymi głowami uprawiają gry polityczne, w ochronie zdrowia jest coraz gorzej. Dlatego wspólnie z naszymi partnerami – Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Lekarzy, Porozumieniem Rezydentów OZZL, Okręgową Radą Aptekarską w Warszawie, Krajową Izbą Diagnostów Laboratoryjnych, Stowarzyszeniem Pielęgniarki Cyfrowych i przedstawicielami pacjentów: Stowarzyszeniem Neurofibromatozy Polska, Fundacją Alivia czy Fundacją My Pacjenci – wspólnie zdecydowaliśmy, że musimy ogłosić Narodowy Kryzys Zdrowia. Taka jest nasza diagnoza – podkreślił Jankowski.

Jednocześnie zaznaczył, że lekarze, oprócz diagnozy, muszą przedstawić sposób leczenia. Dlatego wyodrębnił sześć obszarów w ochronie zdrowia, które wymagają bardzo pilnych zmian.

– Zależy nam bardzo, aby tymi sześcioma obszarami zainteresować przede wszystkim pacjentów. Wielokrotnie nasi pacjenci pytali nas, co mogą zrobić, aby poprzeć działania lekarzy. Dlatego też mamy dla nich dziś propozycje. Jest nią Manifest sześciu najważniejszych obszarów w ochronie zdrowia. Zachęcamy wszystkich pacjentów do zapoznania się z manifestem na stronie https://polskatochorykraj.pl/ i składania pod nim podpisów, żeby wspólnie zmusić polityków do podjęcia aktywnych działań w zakresie ochrony zdrowia – zaznaczył Jankowski.

Przedstawiciele Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, inicjatorzy społecznej kampanii, podkreślają również, że do podjęcia akcji skłoniła ich dramatyczna sytuacja polskiej ochrony zdrowia. Jak wyjaśnili w Polsce każdego roku z powodu źle działającej ochrony zdrowia umiera 30 tys. ludzi. Trudno się temu dziwić, skoro na przykład średni czas oczekiwania na wizytę u endokrynologa wynosi 24 miesiące, w kolejce do kardiologa dziecięcego czekamy 12 miesięcy. Na 1000 mieszkańców Polski przypada średnio 2,4 lekarza; to najmniej w całej UE, gdzie średnia wynosi 3,8.

Propozycja leczenia ochrony zdrowia

Jarosław Biliński, wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, dodał z kolei, że kryzys, o którym teraz głośno mówią lekarze, trwa od dawna. Zaznaczył, że lekarze, którzy od dłuższego czasu walczą o poprawę systemu ochrony zdrowia już jakiś czas temu doszli do wniosku, że tak naprawdę to tylko obywatele mogą wywrzeć wpływ na polityków, aby wybrali zdrowie. Dlatego – jak powiedział – koledzy z Porozumienia Rezydentów i OIL zaczęli masowo informować pacjentów o problemach ochrony zdrowia. Stąd też pomysł obecnej kampanii.

Lekarze pokusili się też o przedstawienie rozwiązań, które pomogłyby opanować kryzys.

– Wybraliśmy sześć najważniejszych spraw, bez załatwienia których nie pójdziemy do przodu. Wyznaczone przez nas cele są policzalne a ich osiągnięcie łatwe do oceny w przyszłości. Musimy pamiętać, że zdrowie nie ma barw politycznych. Dlatego oczekujemy deklaracji wszystkich partii, że tych sześć celów osiągniemy wspólnie, niezależnie od tego, kto będzie podejmował decyzje. Chcemy, aby obiecano nam, że te obszary, o którym dziś mówimy, sposoby rozwiązań, które proponujemy, zostały spełnione – wyjaśnił Biliński.

Jednocześnie wskazał, że najważniejszą zmianą jest wzrost nakładów na ochronę zdrowia.

– Niedofinansowanie ochrony zdrowia powoduje 30 tys. zgonów rocznie. Tylko dlatego, że nie osiągnęliśmy minimalnych nakładów na ochronę zdrowia. Minimalnych, to znaczy takich, które skompensują to, co nasze państwo gwarantuje Polakom, czyli to, że dostaną się do lekarza, na badania… A Polacy nie dostają się, bo czekają w kolejkach – zaznaczył Biliński.

Lekarskie priorytety w walce o zdrowie

I dodał. – Proponujemy, żeby nie później niż do 2021 roku osiągnąć te minimalne nakłady na ochronę zdrowia w wysokości 6,8 proc. PKB. Inaczej nasz system z dnia na dzień będzie się zadłużał. Już dziś dług samych szpitali wynosi 14 mld zł. Dwa miliardy zł z tej kwoty to długi wymagalne, to znaczy, że każdego dnia wchodzą do szpitala komornicy, którzy zabierają sprzęt do wykonywania badań dla pacjentów.

– Jest to absolutne minimum potrzebne od zaraz. Do 2030 roku nakłady na ochronę zdrowia muszą osiągnąć 9 proc. PKB. Tylko takie nakłady dadzą nam perspektywa stabilnej starości, spokojnego życia i poczucia bezpieczeństwa – ocenił Biliński.

Przyznał, że lekarze z Porozumienia Rezydentów mają ogromny żal do rządzących w kwestii nakładów na ochronę zdrowia. Sprawa dotyczy sposobu wyliczania wzrostu nakładów. To spowodowało, jak wyjaśnił Biliński, że lekarze zostali zmuszeni do kolejnych działań, takich m.in. jak to obecne.

Przekonywał, że kolejnym ważnym krokiem gwarantującym racjonalne zarządzanie środkami finansowymi jest utworzenie wspólnego Ministerstwa Zdrowia i Polityki Społecznej, już od nadchodzącej kadencji parlamentu.

– Jeden minister to szersze spojrzenie, brak marnotrawstwa i spójne decyzje – podsumował Biliński.

Jednocześnie lekarze z OIL w Warszawie podkreślili, że konieczne jest podjęcie natychmiastowych działań prowadzących do osiągnięcia średnich wskaźników długości i jakości życia oraz wyleczalności z powodu chorób nowotworowych i sercowo-naczyniowych co najmniej na poziomie średniej Unii Europejskiej, nie później niż do 2024 r.

– Poprawa oznacza, że za pięć lat wskaźniki te mają być na poziomie co najmniej średniej europejskiej. Dziś są one najgorsze w Europie, m.in. dlatego, że nasi pacjenci nie mają dostępu do wielu nowoczesnych terapii – ocenił Biliński.

I dodał: – Domagamy się również wprowadzenie maksymalnego czasu oczekiwania na pomoc lekarską lub badanie medyczne. Czasy te mają określić specjaliści w danych dziedzinach medycyny zajmujący się konkretnym zagadnieniem zdrowotnym. Konieczne jest także zabezpieczenie miejsc opieki długoterminowej i geriatrycznej poprzez osiągnięcie średnich wskaźników Unii Europejskiej do 2024 r.

Jako ostatni postulat lekarze wymienili znacznie wyższy standard profilaktyki u dzieci.

– Wszyscy wiemy, że zdrowe dzieci to przyszłość narodu. Nie osiągniemy tego bez wsparcia państwa, które dziś całkowicie marginalizuje profilaktykę. W pierwszej kolejności żądamy podjęcia wszelkich działań, aby trzy wskaźniki – odsetek dzieci z próchnicą, skrzywieniem kręgosłupa oraz otyłością – osiągnęły do 2024 r. normy wskazane przez Światową Organizację Zdrowia i kraje Unii Europejskiej – podsumował Biliński.

Minister komentuje stanowisko lekarzy

Minister zdrowia Łukasz Szumowski na antenie Polskiego Radia odniósł się do ogłoszonego przez lekarzy z Porozumienia Rezydentów i Okręgowej Izby Lekarskiej kryzysu w służbie zdrowia. Przypomniał, że zawarte z rezydentami porozumienie jest realizowane. Jak wyjaśnił, wszyscy są zgodni, że nakłady na zdrowie w Polsce powinny być na europejskim poziomie, a obecna ekipa rządząca wytyczyła ścieżkę do 2024 roku, którą – jak powiedział – realizuje z nadmiarem.

Jednocześnie Szumowski dodał, że za zmianami muszą iść pieniądze „i tak się dzieje w każdym sektorze służby zdrowia”. Podkreślił także, że przekraczanie wymogów ustawy w sprawie wzrostu nakładów na opiekę medyczną dowodzi, że jest to priorytet rządu.

źrodło: rynekzdrowia.pl