Jedzenie owadów od kilku tygodni jest tematem politycznym. Tymczasem, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy, spożywamy je już od dawna. Ich wydzielina i spreparowane ciała wykorzystywane są do produkcji barwników i nabłyszczaczy – informuje “Fakt”.Decyzja Unii Europejskiej związana z możliwością dodawania do żywności proszku ze zmielonych świerszczy wywołała w Polsce polityczną burzę. Takiego przymusu jednak nie ma. Informacja o dodaniu takiego składnika znajdzie się na opakowaniu. Zresztą, to się już dzieje. Ciała owadów od dawna znajdują się w niektórych produktach spożywczych. W wykorzystaniu owadów chodzi o wydzieliny i spreparowane ciała owadów. Występują one w niektórych środkach dodawanych do żywności – czytamy w “Fakcie”.
Skąd wiadomo, że w składzie danego produktu są owady? Trzeba śledzić kody. Pod skrótem E904 kryje się popularny szelak, który wykorzystuje się w przemyśle spożywczym do produkcji słodyczy czy nabłyszczania warzyw, owoców, a nawet ziaren kawy. Jest to odmiana żywicy pozyskiwanej z wydzieliny czerwców, owadów z rzędu pluskwiaków, żyjących na drzewach szelakowych na terenie Tajlandii i Indii – informuje dziennik.Jeśli w składzie zobaczysz oznaczenie E120, oznacza to, że w produkcie znajduje się popularna koszenila, czyli kwas karminowy. Dzięki niemu produkty zyskują ciemnoczerwony kolor. Pozyskuje się go z wysuszonych, zmielonych owadów czerwców kaktusowych, czerwców armeńskich czy czerwców polskich – informuje “Fakt”.
źródło: wp.pl